Powrót Donalda Trumpa do Białego Domu wywołuje nowe nadzieje w Kijowie na rozpoczęcie rokujących rokowań, które mogą zakończyć trwający od ponad dwóch lat konflikt z Rosją. Według anonimowego wysokiego urzędnika ukraińskiego, władze w stolicy widzą w tym sygnał do intensyfikacji przygotowań na potencjalne rozmowy pokojowe.

Urzędnik podkreślił, że nowy prezydent USA prawdopodobnie będzie dążył do jak najszybszego rozpoczęcia negocjacji. W związku z tym, Siły Zbrojne Ukrainy mają ograniczony czas na utrzymanie stabilnej sytuacji na froncie.

"Ta zima będzie kluczowym momentem. Mam nadzieję, że wojna zbliża się ku końcowi. Obecnie pracujemy nad ustaleniem pozycji obu stron w przyszłych rozmowach, co pomoże w znalezieniu rozwiązania" - mówił urzędnik.

Warto również zwrócić uwagę na zmiany w otoczeniu Donald Trumpa. W jego nowym zespole nie ma już byłego sekretarza stanu Mike'a Pompeo, który był znany z proukraińskiego wsparcia.

Kijów wyraża również swoje niezadowolenie z działań administracji Joe Bidena. Prezydent Wołodymyr Zełenski i jego najbliżsi współpracownicy czują się rozczarowani ograniczoną pomocą militarną oraz opóźnieniami w decyzjach dotyczących przekazywania kolejnych pakietów sprzętu wojskowego.

"Atmosfera na Ukrainie jest przygnębiająca. W ostatnich wypowiedziach Zełenskiego widoczna jest rosnąca frustracja" - dodał urzędnik.

Jednocześnie wśród polityków ukraińskich panuje nadzieja, że Joe Biden może jeszcze podjąć daleko idące działania, takie jak zezwolenie na ataki w głąb terytorium Rosji przed zakończeniem swojej kadencji. Mimo tego, źródło w Kijowie zachowuje ostrożność w ocenie tych pomysłów, wskazując, że Biden stracił część swojej wiarygodności, i że nie należy pokładać dużych nadziei w takim scenariuszu.

"Kim jest teraz Biden? Mam nadzieję, że będzie miał odwagę coś zrobić, ale w rzeczywistości nie spodziewam się wielkich zmian" - podsumował urzędnik.