Sezon Ekstraklasy przynosi ze sobą nieoczekiwane zwroty akcji, a jednym z największych zaskoczeń staje się Dušan Stojinović. Mimo trudnej sytuacji kadrowej w Jagiellonii, ten 24-letni obrońca z Serbii znalazł się w centrum uwagi, kiedy jego forma zaskoczyła zarówno kibiców, jak i ekspertów.

Po dołączeniu do Jagiellonii w styczniu 2023 roku, Stojinović z miejsca stał się kluczowym graczem w zespole, pomimo braku wcześniejszej wiedzy o polskim klubie. Jego szybki rozwój i adaptacja do zespołu wzbudzały zachwyt. "To było dla mnie coś nowego, nie znałem za bardzo Jagiellonii przed transferem," – przyznał Stojinović, podkreślając, że do Polski przyprowadził go jego rodak Matija Širok.

Jednakże już po kilku miesiącach jego rola zaczęła maleć, kiedy szkoleniowiec Jagiellonii, trener Siemieniec, wprowadził zmiany kadrowe. Stojinović znalazł się w głębokiej rezerwie, a jego pewność siebie była wystawiana na próbę. "Nie wątpiłem w swoje umiejętności," – powiedział stoper, który w końcu doczekał się swojej szansy w meczu z Piastem Gliwice.

Kiedy Stojinović znów pojawił się na boisku, to właśnie on odegrał kluczową rolę w defensywie Jagiellonii. Jego występ w meczu europejskim przeciwko Ajaxowi Amsterdam, gdzie zagrał w wyjściowej jedenastce, był punktem zwrotnym w jego karierze. Po tym występie jego sława zaczęła rosnąć. W kolejnych spotkaniach pokazał, że jest nie tylko solidnym obrońcą, ale również liderem na boisku.

Świetna forma i determinacja Stojinovića przyniosły efekty. W meczu z Górnikiem Zabrze jego umiejętności zostały docenione przez ekspertów, a jego statystyki, takie jak 83% celności podań oraz zablokowane strzały, tylko podkreślają klasę tego zawodnika. "Nie był to perfekcyjny występ", podkreślił piłkarz, ale jasne jest, że jego wkład w zespół jest nieoceniony.

Nie brakuje głosów, że Stojinović w niedalekiej przyszłości może stać się jednym z kluczowych graczy Dumy Podlasia. Jego umiejętności, pewność siebie i determinacja są na czołowej pozycji w obronie, co z pewnością może pomóc Jagiellonii w walce o najwyższe cele w Ekstraklasie. Jak się okazuje, czasami skoki na głęboką wodę przynoszą najbardziej spektakularne efekty.