Katastrofalny wypadek na przejeździe kolejowym w Karwicy Mazurskiej. "Nie mogę spać do dziś"
2024-11-05
Autor: Marek
Wprowadzenie
W niedzielę, 3 listopada, w Karwicy Mazurskiej (woj. warmińsko-mazurskie) doszło do dramatycznego wypadku, gdy samochód osobowy wjechał pod pociąg Intercity relacji Białystok-Gdynia Główna na niestrzeżonym przejeździe kolejowym. W pojeździe podróżowała pięcioosobowa rodzina: 63-letni mężczyzna, dwie kobiety w wieku 62 i 29 lat oraz dwoje dzieci w wieku 6 i 3 lat. Rodzina zmierzała do Kolna, by odwiedzić babcię.
Skutki wypadku
Niestety, wszyscy członkowie rodziny zginęli na miejscu. Siła zderzenia była tak wielka, że wrak pojazdu został odsunięty o 200 metrów od przejazdu. W pociągu podróżowało 525 pasażerów oraz trzech członków załogi. Na szczęście nikt z podróżnych nie został ranny.
Świadek wydarzenia
Kazimierz Kaczyński, świadek tragedii, ze łzami w oczach przypomina sobie dramatyczne chwile. — Usłyszałem głośny huk i pobiegłem na miejsce. To, co zobaczyłem, przerosło moje wyobrażenia — relacjonuje. — Wszystko było zniszczone, nie było nikogo, kto by przeżył. Do dziś nie mogę spać — dodaje.
Apel o poprawę bezpieczeństwa
W wyniku tego tragicznego wydarzenia, w lokalnej społeczności pojawiły się głosy domagające się poprawy bezpieczeństwa na przejazdach kolejowych. Kazimierz Kaczyński zauważył, że gdyby na przejeździe były zamontowane rogatki, możliwe, że tragedia by nie miała miejsca. Podkreśla, że brak takich zabezpieczeń to niezwykle istotny problem. "Super Express" donosi, że maszynista pociągu hamował i sygnalizował przed zderzeniem. Pociąg pokonał ponad 700 metrów, zanim udało mu się zatrzymać.
Investigacja wypadku
Okoliczności wypadku są obecnie wyjaśniane przez policję pod nadzorem prokuratury, a lokalni mieszkańcy zaczynają organizować petycje, aby zwiększyć bezpieczeństwo na niebezpiecznych przejazdach kolejowych w regionie. To wydarzenie pozostawia wiele pytań i bolesnych refleksji, które z pewnością będą towarzyszyć rodzinie ofiar przez długie lata.