Katar, kluczowy dostawca skroplonego gazu ziemnego (LNG) do Europy, wydał poważne ostrzeżenie dotyczące możliwego wstrzymania dostaw gazu. Minister energetyki, Saad al-Kaabi, podczas niedawnego wywiadu zaznaczył: "Jeżeli stracę 5% moich przychodów, sprzedając gaz do Europy, przestanę to robić. Nie blefuję".

W kontekście unijnej dyrektywy dotyczącej należytej staranności w zakresie zrównoważonego rozwoju przedsiębiorstw, która weszła w życie w lipcu tego roku, firmy mogą zostać ukarane grzywną w wysokości do 5% rocznych przychodów, jeśli nie będą odpowiednio dbały o prawa człowieka i środowisko.

Katar, który stał się kluczowym graczem na europejskim rynku gazu, zadala cios w obliczu rosnącej zależności krajów Unii Europejskiej od dostaw LNG, szczególnie po inwazji Rosji na Ukrainę. QatarEnergy, państwowy gigant energetyczny, zawarł długoterminowe umowy na dostawy gazu z takimi krajami jak Niemcy, Francja, Włochy i Holandia, co czyni Katar niezwykle ważnym partnerem w kontekście alternatywnych źródeł energii.

Al-Kaabi podkreślił, że unijne regulacje mogą być trudne do wdrożenia dla firm takich jak QatarEnergy. "Przemysł energetyczny stoi przed wieloma wyzwaniami. Musimy zachować równowagę między rentownością a odpowiedzialnością", dodał.

Warto również zauważyć, że krytyka dotycząca dyrektywy nasiliła się zarówno w Unii, jak i poza nią. Kraje członkowskie muszą dostosować swoje prawo do nowych zasad do 2026 roku, a pełne wdrożenie przepisów nastąpi w latach 2027-2032. Dyrektywa ta to część szerszej strategii Unii Europejskiej, której celem jest osiągnięcie zerowej emisji dwutlenku węgla do 2050 roku.

Dlatego ta sytuacja jest nie tylko krytyczna dla przyszłości dostaw gazowych, ale również może mieć poważne konsekwencje dla cen energii w Europie w miarę zbliżania się okresu zimowego. Dla wielu krajów europejskich stabilność dostaw gazu z Kataru staje się kluczowa, a wszelkie zakłócenia mogą prowadzić do poważnych problemów energetycznych i gospodarczych.