Od kilku tygodni media nie ustają w spekulacjach dotyczących rzekomego romansu Julii Wieniawy i Macieja Zakościelnego. Choć gwiazda stanowczo dementowała te doniesienia już w grudniu ubiegłego roku, plotki wciąż się mnożą, a ona coraz częściej czuje się zmuszona do responsy.

"Co wam do tego?" - wypaliła w ostatnim wywiadzie. Wieniawa wielokrotnie podkreślała, jak ważna jest dla niej prywatność. Od samego początku swojej kariery w show-biznesie, rozpoczętej jako nastolatka, nauczyła się chronić swoje życie osobiste, jednak nieustanne zainteresowanie mediów zdaje się przekraczać wszelkie granice.

Julia Wieniawa jest świadoma, że nawet jeśli nie wyjawia swoich tajemnic, media stworzą własną narrację, która często mija się z prawdą. "To idealny przykład tego, jak media potrafią zmanipulować fakty i zrobić sensację z niczego" - skomentowała, dodając, że rozprzestrzenianie nieprawdziwych informacji jest frustrujące.

W wywiadzie dla portalu o2.pl, Wieniawa przyznała, że zdjęcia i filmy przedstawiające ją w prywatnych sytuacjach są dla niej nieprzyjemnym doświadczeniem, ale jednocześnie stara się do tego podchodzić z dystansem. "Na swoim Instagramie nie pokazuję życia prywatnego, bo je szanuję. Zauważam, że media same kreują te wszystkie historie, a ja nawet nie chcę tego komentować" - powiedziała.

Podczas dyskusji na antenie TV Republika na temat Wieniawy i jej rzekomego romansu, padło stwierdzenie, że aktorka może preferować starszych partnerów. Dziennikarze zwracali uwagę na różnice wieku, które często występują w związkach celebrytów.

Julia nie unika także tematów związanych z podwójnymi standardami w społeczeństwie. "To wkurza mnie z wielu powodów. Gdy mężczyzna jest w związku, to jest uznawany za prawdziwego lowelasa, a kobieta... dostaje różne nieprzyjemne komentarze. Dlaczego? Już abstrahując od tego, że to jest nieprawda, co to komu do tego?" - zakończyła Wieniawa, podkreślając, jak ważne jest walczyć z takimi stereotypami w środowisku medialnym.