Jan Urban, nowy selekcjoner polskiej reprezentacji, wprowadza odmienną energię w drużynie, co budzi nadzieje po serii ostatnich niepowodzeń. Jego przeszłość, jako piłkarza z lat 80. w Victorii Jaworzno i Zagłębiu Sosnowiec, oraz krótka współpraca z Leo Beenhakkerem w 2008 roku, umacniają jego autorytet.

Kaczmarek, mówiąc o Urbanie, zwraca uwagę na jego osobowość, która jest nie tylko pełna umiejętności, ale także empatii i refleksji. Te cechy w trudnych chwilach okazały się nieocenione dla zespołu narodowego.

W swoim selekcjonerskim debiucie Urban poprowadził biało-czerwonych do remisu 1:1 z faworyzowaną Holandią. Kaczmarek podkreśla, że po tym meczu nadeszły nowe nadzieje, a Urban przywrócił wiarę w zespole. Teraz jednak kluczowym sprawdzianem będzie nadchodzący mecz z Finlandią, który może przynieść istotne punkty w eliminacjach.

Dzięki pragmatyzmowi i zorganizowanemu stylowi gry, Urban zdołał dostosować skład i zagrać w solidnym ustawieniu, co przyniosło efekty. Nowi zawodnicy, jak Cash czy debiutant Wiśniewski, pokazali swoje umiejętności w defensywie.

Kaczmarek zauważa, że mimo silniejszego personalnie zespołu Holandii, Urban wykorzystał swoje zasoby znacznie lepiej, co mogło zaskoczyć Rywali.

Nadchodzący mecz w Chorzowie z Finlandią, z którą biało-czerwoni przegrali 1:2 w Helsinkach, stanowi spore wyzwanie. Kaczmarek przyznaje, że najważniejsze teraz to zregenerować siły, gdyż Holendrzy dominowali w posiadaniu piłki, zmuszając Polaków do intensywnej defensywy.

Jan Urban jawi się jako kluczowy element, który może przywrócić Polsce futbolową chwałę. Jego przywództwo z pewnością będzie uważnie obserwowane przez kibiców i ekspertów.