Kraj

Izabela P. Rozwiązanie zagadki zaginięcia. Prokuratura podjęła decyzję

2024-11-04

Autor: Katarzyna

20 sierpnia, 11 dni po zaginięciu, Izabela P. niespodziewanie zjawiła się u swoich znajomych w Bolesławcu. Wkrótce po jej odnalezieniu do sprawy przystąpił prokurator. Śledztwo, choć gazeowano na to na początku do końca października, ostatecznie zostało zakończone 4 listopada.

- Śledztwo zostało umorzone. Prokurator zdecydował, że nie ma podstaw do dalszego prowadzenia sprawy na podstawie art. 17. KPK - poinformowała Ewa Węglarowicz-Makowska, rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze. Zgodnie z prawem, postępowanie nie jest wszczynane, ani umarzane, gdy nie ma dowodów na popełnienie przestępstwa.

Izabela P. została przesłuchana jako świadek i wyjaśniła, co działo się z nią od 9 do 20 września. Jednak szczegóły jej zeznań pozostaną poufne, z uwagi na jej dobro. W śledztwie ujawniono jedynie, że kobieta w tym czasie nie była przetrzymywana, nie miała kontaktu z nikim, a także nikt jej nie pomagał.

Zarówno bliscy, jak i znajomi Izabeli potwierdzili, że w wieczór jej odnalezienia była "brudna i wyczerpana". Zanim przybyły służby, znajomi zadbali o jej potrzeby, oferując jedzenie oraz pomoc.

Badania dotyczące samochodu, którym Izabela podróżowała, wykazały, że był on sprawny. Ekspert ocenił, że mogło dojść do drobnej usterki, ale w przypadku zatrzymania się i ponownego uruchomienia silnika, auto mogło kontynuować jazdę. Izabela P. zdawała się jednak unikać kontaktu z rodziną aż do zakończenia śledztwa.

Zaginięcie Izabeli P. miało miejsce 9 sierpnia, kiedy to jechała autostradą A4 z Bolesławca do Wrocławia, aby odebrać ojca ze szpitala. Po utracie z nią kontaktu, jej bliscy odnaleźli jej samochód porzucony na 78. kilometrze trasy, z telefonem pozostawionym w środku.

Prokuratura na początku prowadziła postępowanie w związku z artykułem o pozbawieniu wolności, aczkolwiek w końcu potwierdzono, że Izabela P. powróciła bezpiecznie do Bolesławca.

Warto przy tym dodać, że Izabela P. była członkinią wspólnoty Świadków Jehowy, która aktywnie angażowała się w jej poszukiwania. Taki rozwój wydarzeń tylko podgrzał kontrowersje związane z jej zaginięciem, w szczególności z relacjami na linii mąż-żona, ponieważ para mieszkała osobno od pewnego czasu.