Inwestycja za miliony obróciła się w absurd. Pasażerowie zostali zmuszeni do śmiechu
2024-11-02
Autor: Andrzej
51 mln złotych kosztowała budowa linii kolejowej nr 747, jednej z nielicznych, które powstały w Polsce po transformacji ustrojowej. Ta 1,5-kilometrowa odnogi prowadzi bezpośrednio pod terminal lotniska Olsztyn-Mazury i została oddana do użytku w 2016 roku. Czas przejazdu z Olsztyna na lotnisko, o którym zapewniali władze, wynosił "trzy kwadranse". Teraz, w praktyce, podróż trwa nawet dłużej niż godzinę.
Pociąg na lotnisko Olsztyn-Mazury kursuje tylko raz w tygodniu, w soboty. W wyniku spadku zainteresowania liczba połączeń z czasem zredukowała się do jednego tygodniowo, co jest wręcz kuriozalne w kontekście wielomilionowej inwestycji. Tak skoordynowane kursy są jedynie dopasowane do przylotów samolotów z Londynu, nie zapewniając jednak połączeń dla innych lotów.
Dziennikarz Interii, Wiktor Kazanecki, zapytał przedstawicieli portu Olsztyn-Mazury i Biura Transportu Kolejowego, czemu zredukowano rozkład jazdy. Instytucje wskazały na trudności w synchronizacji pociągów z godzinami odlotów oraz na to, że jednotorowa linia, z remontami, znacznie obniża jej przepustowość.
Zaskakujące jest również to, że na modernizację istniejących torów i infrastruktury wydano dodatkowe 150 mln zł. Koszty utrzymania linii, mimo tylko jednego kursu tygodniowo, sięgają około 5 tys. zł miesięcznie, co w skali roku generuje znaczące wydatki.
Jak zauważył dr Michał Beim, specjalista ds. transportu, pierwotnie zainwestowano w Olsztyńskiego airportlinka, jednak od samego początku inwestycja budziła wątpliwości co do jej opłacalności. Zdaniem eksperta, czas przejazdu pociągiem nie jest konkurencyjny w porównaniu z dojazdem samochodem.
Adrian Furgalski z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR dodał, że przy tak niskiej liczbie pasażerów, wynoszącej około 3 milionów rocznie, trudno oczekiwać, że rozwój transportu kolejowego na danym lotnisku jest uzasadniony.
PKP PLK, zarządzająca infrastrukturą kolejową, przyznała, że nie mają narzędzi do wpływania na organizację transportu oraz podkreśliły, że istnieją możliwości uruchomienia dodatkowych kursów na odcinku Olsztyn-Szczytno, co mogłoby poprawić sytuację pasażerów.
Cała sytuacja budzi wiele pytań, a teraźniejsze problemy linii 747 stają się materiałem do nieprzyjemnych żartów wśród lokalnych mieszkańców i podróżnych, którzy czują się oszukani przez zapowiedzi władz.