Rozrywka

Hollywood w szoku: Na co jeszcze czekają po porażce z Trumpem?

2024-12-28

Autor: Michał

Po zdecydowanym zwycięstwie Donalda Trumpa w wyborach, wiele lewicowych gwiazd Hollywood i Nowego Jorku wydaje się być w głębokim kryzysie psychicznym. Część z nich snuje apokaliptyczne wizje przyszłości USA, podczas gdy inni nie szczędzą ostrych słów dla tych, którzy oddali głos na Trumpa, nazywając ich niemoralnymi, rasistowskimi czy seksistowskimi.

Psychiatrzy, jak dr Amanda Calhoun z Uniwersytetu Yale, sugerują, że tacy liberałowie powinni unikać kontaktów z członkami rodziny, którzy głosowali na Trumpa, aby chronić swoje zdrowie emocjonalne. "To wojna z kobietami!" – alarmuje Billie Eilish, a John Cusack nazywa całą sytuację oznaką "głębokiego nihilizmu". Niektóre gwiazdy są wręcz przygnębione i wycofują się z publicznego życia. Barbra Streisand przyznaje, że brakuje jej słów, aby opisać swoje uczucia.

Jamie Lee Curtis i Stephen King obwiniają Trumpa za zapowiedź nadchodzącej tyranii, szczególnie wobec takich grup jak kobiety czy osoby LGBT+. Za to Ariana Grande mówi, że trzyma kciuki za tych, którzy czują "niewymierny ciężar" wygranej Trumpa. Z kolei John Leguizamo stwierdza, że Ameryka stała się "krajem odrażającym", a Sophia Bush czy Kathy Griffin ujawniają swoje działania mające na celu oskarżenie republikańskich wyborców o rasizm i seksizm.

Jednakże, czy którakolwiek z gwiazd dotrzymała słowa i opuściła kraj po wyborach? Jedynie Ellen DeGeneres zdecydowała się na wyjazd do Wielkiej Brytanii. Przypominają się słowa wielu gwiazd, które groziły emigracją, jednak dotąd żadna z obiecujących przeprowadzki nie zrealizowała swoich deklaracji.

Pojedyncze głosy rozsądku, jak np. Michaela Douglasa, podkreślają, że republikanie obecnie zyskują na popularności, a demokraci są postrzegani jako partia elit. "Demokraci przegrali wybory przez gospodarkę," twierdzi Douglas, nawiązując do rosnącej inflacji i problemów z zarobkami.

Rząd oblicza wyzwania, przed którymi staje kraj, biorąc pod uwagę fakt, że rosnąca frustracja społeczna i niezadowolenie z systemu mają swoje źródło w codziennych zmaganiach Amerykanów. To wszystko sprawia, że przyszłość Hollywood wydaje się niepewna. Czy lewicowe elity są w stanie uczyć się na swoich błędach i dostosować do zmieniającej się rzeczywistości politycznej? Czas pokaże. Prawdą pozostaje, że w erze Trumpa, celebryci stracili część swojego wpływu w politycznych debatach.