Manchester City znalazł się w kryzysie, jakiego kibice klubu dawno nie doświadczali. Zespół aktualnie plasuje się na siódmym miejscu w Premier League, co budzi dużą troskę Pepa Guardioli oraz całej społeczności fanów.

Nikt nie przewidywał tak drastycznej sytuacji. Po 17 kolejkach Manchester City uzbierał jedynie cztery punkty w ostatnich pięciu meczach, a jedynie pięć drużyn prezentuje się gorzej w lidze.

Sam Guardiola jest świadomy powagi sytuacji. Przed nadchodzącym meczem z Evertonem jasno zaznaczył, że celem zespołu na ten sezon jest zdobycie miejsca gwarantującego udział w Lidze Mistrzów UEFA.

- Grozi nam brak gry w Lidze Mistrzów. To oczywiste, naprawdę możemy się nie zakwalifikować - przyznał.

- Musimy zdobywać punkty, musimy wygrywać mecze. Inaczej możemy nie wejść - dodał trener, podkreślając, jak ważne są nadchodzące spotkania.

Brak awansu do Ligi Mistrzów miałby ogromne konsekwencje. Dla wielu klubów to problem finansowy, jednak w przypadku Manchesteru City, którego ambicje sięgają samych szczytów, byłoby to głównie zagrożenie dla wizerunku. "The Citizens" są w lidze mistrzów nieprzerwanie od sezonu 2011/12, a ich brak w przyszłym sezonie mógłby wstrząsnąć podstawami klubu.

W obliczu tej sytuacji obrońcy mistrza Anglii muszą nie tylko poprawić formę, ale także zademonstrować, że zasługują na miano jednego z najlepszych zespołów w Europie. Kibice czekają na reakcję drużyny, a następne mecze mogą zadecydować o przyszłości klubu. Czy Guardiola oraz jego podopieczni zdołają obronić swoją pozycję? Wszystko w nogach zawodników.