Kraj

Głodzona Helenka nie wróci do rodziców. Dziadek ostrzega: „Oni sobie coś zrobią”

2024-12-22

Autor: Piotr

Podczas przesłuchania rodzice przyznali, że ich córeczka jadła jedynie winogrona i piła mleko. Kiedy przestała jeść jakiekolwiek pokarmy, matka zabrała ją do szpitala. Lekarze byli przerażeni. Rozpoczęła się walka o życie dziecka – transfuzja krwi, żywienie dojelitowe. W wyniku niedożywienia doszło do niewydolności wielonarządowej. Wkrótce małej zaczęto podawać mleko w małych porcjach, ponieważ miała problemy z przełykaniem.

Biegły stwierdził, że dziecko było skrajnie niedożywione, a restrykcyjna dieta doprowadziła do poważnych problemów z łaknieniem. Sąd zdecydował o potrzebie dalszego leczenia Helenki, aby rodzice nie mieli możliwości go przerwać. Magdalenie J. (43 l.) i Rafałowi B. (45 l.) postawiono zarzut narażenia zdrowia i życia dziecka, a także znęcania się nad nim, co może skutkować karą do 20 lat więzienia. Oboje nie przyznali się do winy i zastosowano wobec nich tymczasowy areszt na trzy miesiące.

Sąd w Świebodzinie zdecydował również o dalszym losie Helenki. Po opuszczeniu szpitala opiekę nad nią przejmie pogotowie rodzinne. Dziadek Helenki, Krzysztof B., dowiedział się o tej decyzji z mediów i uważa, że dla rodziców będzie to ogromny cios. "Jak dobiorą im Helenkę, oni sobie coś zrobią. Może nawet się zabiją" – mówi w rozmowie z „Wyborczą”. Ostatni raz odwiedził wnuczkę 6 grudnia, ale nie zobaczył dziecka, bo spało.

Zaopatrywał się u rzeźnika, podczas gdy jego córeczka głodowała. Sąsiedzi zauważyli dziwne zachowanie rodziców Helenki, co mogło budzić niepokój i pytania o sytuację w ich domu. Sąd widocznie miał powody, by interweniować.

Dziadek broni jednak rodziców Helenki, twierdząc, że byli dla niej całym światem. Upewnia, że Rafał i Magda kochają Helenkę i nigdy nie zrobiliby jej krzywdy. Zdziwiony jest jednak, że nie poszli z córką do lekarza, gdy widzieli, jak szybko chudnie. Sam twierdzi, że nie zauważył, że dzieje się coś złego.

Stan Helenki poprawia się, choć lekarze są sceptyczni co do długoterminowych rokowań. Nie wiadomo, jak niedożywienie wpłynie na jej organizm w przyszłości. Dziecko jest opóźnione w rozwoju fizycznym i intelektualnym. Personel zielonogórskiego szpitala jest jednak optymistyczny, gdyż Hela zaczyna nawiązywać kontakt z otoczeniem. Kiedy stan zdrowia poprawia się, najważniejsze jest, aby otoczyć ją wsparciem i miłością. To historia, która powinna przypominać o potrzebie czujności wobec dzieci i ich bezpieczeństwa.