Final Fantasy VII Rebirth zadebiutowało na Steam, ale niestety nie zyskało oczekiwanego uznania wśród graczy. W chwili obecnej jego osiągnięcia można określić mianem przeciętnych.

Gra, stworzona przez renomowane studio Square Enix, najpierw ukazała się wyłącznie na konsoli PS5, a dopiero później trafiła na komputery osobiste. W ostatnich tygodniach krążą plotki o przeniesieniu tego tytułu oraz Final Fantasy VII Remake na konsole Xbox, jednakże do tej pory nie ma oficjalnych potwierdzeń tych informacji.

Najnowsza produkcja nie zdobyła serc graczy, a jej wyniki są rozczarowujące w porównaniu do innych hitów na Steam. Choć można powiedzieć, że jest lepsza niż Final Fantasy VII Remake, wciąż nie jest to powód do dumy dla developerów.

Obecnie gra jest dostępna z 30% rabatem, co oznacza, że można ją nabyć za 195 zł. Zważywszy na jakość oraz ulepszenia wprowadzone w wersji na PC, cena wydaje się rozsądna. Mimo to, tytuł nie cieszy się dużym zainteresowaniem na platformie Valve.

Co więcej, analizy rynku wskazują na propensję do piractwa wśród graczy, co może wpływać na sprzedaż i ogólną percepcję gier wideo w obecnych czasach. Platformy takie jak Steam mają coraz większe problem z utrzymaniem lojalności użytkowników wobec legalnych zakupów. Obserwując trend malejącej sprzedaży, warto zadać pytanie: czy piractwo stanie się normą w branży gier?