Świat

Europa: Wybór między obronnością a socjalnymi świadczeniami

2024-12-18

Autor: Michał

Zachodnie służby wywiadowcze ostrzegają, że atak Rosji na państwo NATO przed rokiem 2030 jest coraz bardziej realny. Mimo to, obywateli Europy nie przekonuje wizja wydatków na wojsko, a raczej zechcą utrzymać swoje socjalne przywileje. W artykule brytyjskiego tygodnika podkreślono, że Europejczycy mogą nie być skłonni do finansowania obronności w obliczu rosnącego zagrożenia militarnego ze strony Rosji.

Choć politycy deklarują zwiększenie wydatków na zbrojenia, wciąż niewiele rządów chce ryzykować gniew swoich wyborców, jeśli miałoby to wiązać się z ograniczeniami w wydatkach socjalnych. W 2014 roku kraje UE przeznaczyły niecałe 1,4% swojego PKB na obronność, co jest mniejsze niż wydatki na alkohol i papierosy.

Niepokojące jest również to, że w tym roku wiele krajów, w tym Włochy i Hiszpania, nie osiągnęły poziomu wydatków na zbrojenia zalecanego przez NATO, które wynosi 2% PKB. W kontrze do tego, Rosja inwestuje aż dwie piąte swojego budżetu w obronność, co pozwala jej na wyprzedzenie w wydatkach Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec i Polski razem wziętych, zgodnie z doniesieniami „Economist”.

Zatrważające są również słowa Donalda Trumpa, który zagroził, że USA mogą wycofać się z NATO, jeśli Europa nie zacznie ponosić większych wydatków na obronność. Sytuacja na Starym Kontynencie jest skomplikowana: Francja zmaga się z wewnętrznym chaosem, a w Niemczech kampania wyborcza nieubłaganie się rozkręca, co opóźnia wybór nowego kanclerza.

Już teraz mówi się o możliwości stworzenia „koalicji chętnych”, w ramach której grupa krajów mogłaby zebrać do 500 miliardów euro na wspólne wydatki na obronność. Taki ruch również byłby korzystny z perspektywy Trumpa, sygnalizując, iż Europa podejmuje poważne kroki w celu zapewnienia swego bezpieczeństwa.

W obliczu presji ze strony Rosji oraz niepewności politycznej, Europa stoi na rozdrożu: czy postawić na rozwój defensywy, czy nadal inwestować w socjalne przywileje, które dla wielu obywateli są kluczowe. Debata ta będzie coraz bardziej aktualna, zwłaszcza w kontekście możliwego wzrostu napięć w regionie.