Kraj

Emocje wokół młodego doradcy Donalda Tuska. Opozycja pyta o wpływy ojca

2024-09-24

Ostatnie dni przyniosły intensywne emocje związane z nowym doradcą Premiera, Franciszkiem Bielowickim, synem Grzegorza Bielowickiego, znaczącego donatora Platformy Obywatelskiej. Jak donosi "Rzeczpospolita", w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy ojciec Franciszka przekazał partii ponad 100 tys. zł. Zastanawia więc, czy zatrudnienie młodego doradcy ma związek z jego rodzinnymi powiązaniami. Ostatnia wpłata miała miejsce tuż przed rozpoczęciem pracy syna w Kancelarii Premiera.

Rządowa informacja sugeruje, że decyzja o zatrudnieniu Franciszka nie została podyktowana wcześniejszymi darowiznami. Mimo zapewnień zarówno Grzegorza Bielowickiego, jak i Centrum Informacyjnego Rządu, opozycja wykazuje sceptycyzm. Poseł Prawa i Sprawiedliwości, Bartosz Kownacki, wskazuje, że choć posada doradcy nie przynosi ogromnych korzyści finansowych, to daje możliwość działania oraz wiąże się z prestiżem, co jest istotne dla młodego człowieka.

Część ekspertów zauważa, że zatrudnienie syna donatora może rodzić konflikty interesów, co w przyszłości może negatywnie wpłynąć na wizerunek rządu. Centrum Informacyjne Rządu zapewnia jednak, że Franciszek Bielowicki nie będzie bezpośrednio współpracować z premierem, a jego rola ma koncentrować się na wsparciu komunikacji rządowej, zwłaszcza w mediach społecznościowych.

Według "Rz", wynagrodzenie dla doradców w takiej roli plasuje się w przedziale od 4,5 do 5,5 tys. zł brutto miesięcznie. Śledztwo dziennikarskie ujawnia także, że wielu młodych ludzi pragnie zbliżyć się do polityki, co w kontekście zatrudnienia Bielowickiego staje się jeszcze bardziej kontrowersyjne. Opinie publiczne oraz zwolennicy partii opozycyjnych mogą w przyszłości zadawać pytania o przejrzystość w przyznawaniu takich stanowisk w rządzie.