Emilia Krakowska, znana i szanowana aktorka, w ciągu swojej bogatej kariery zagrała w wielu kultowych produkcjach, takich jak "Wesele", "Chłopi" czy "Ziemia obiecana". Mając 84 lata, nadal intensywnie angażuje się w życie artystyczne i nie planuje przejścia na emeryturę.

Ostatnia rozmowa, jaką przeprowadziła z jednym z portali, w pewnym momencie nabrała nieoczekiwanego zwrotu. Pytanie dotyczące zmarłej aktorki Jadwigi Barańskiej wywołało u niej silną reakcję. Reporterka określiła Barańską jako "dość znaną" aktorkę, co rozwścieczyło Krakowską: "Nie 'dość znaną', to była wielka, wspaniała aktorka, która pozostawiła niezatarte ślady w polskiej kulturze!" - grzmiała.

Jednak to nie koniec emocji. Kiedy padło pytanie o tęsknotę za dawnymi czasami, Krakowska straciła cierpliwość, pytając retorycznie: "Czy wyglądam jak osoba, która tęskni za przeszłością, skoro codziennie idę do pracy?! Cieszę się, że mogę pracować i żyć!" Po tych słowach dramatycznie opuściła kadry.

Emilia podkreśla, jak ważna jest dla niej aktywność zawodowa. W rozmowie z Jastrzębskim Post podzieliła się swoimi przemyśleniami na temat emerytur w środowisku artystycznym. Wspomniała, że wielu jej kolegów z branży często narzeka na niskie świadczenia emerytalne, zauważając, że życie w zawodzie artysty w dużej mierze zależy od osobistej satysfakcji z wykonywanej pracy.

"Przemoc emocjonalna" na planie filmowym? Krakowska zaznacza, że kluczem do sukcesu w tej profesji jest pasja i zaangażowanie, które powinny towarzyszyć również w obliczu zawodowych wzlotów i upadków. Aktorka dodała również, że niektórzy artyści potrafią wykorzystać chwilowe kariery do zdobywania trwałych wyników finansowych, lecz podkreśliła, że prawdziwe bogactwo tkwi w pasji.

Zaskakujące słowa Krakowskiej mogą być inspiracją dla wielu młodych artystów, pokazując, że wiek i doświadczenie nie powinny być barierą w dążeniu do realizacji zawodowych marzeń. Nie ma znaków na to, by miała w najbliższej przyszłości zrezygnować z pracy. Czy czeka nas jeszcze wiele lat wspaniałych ról tej ikony polskiego kina? Czas pokaże!