Kraj

Efekt powodzi na rynku mieszkań. Ekspertka ujawnia, na co uważać!

2024-09-25

Sytuacja na rynku nieruchomości po powodzi w 1997 roku była dramatyczna, szczególnie na wrocławskim Kozanowie, które stało się symbolem zniszczeń. Ewa Klos-Rychter, ekspertka z rynku nieruchomości, zauważa, że przez pierwsze kilka lat po katastrofie, obrót nieruchomościami w tym rejonie praktycznie nie istniał. "Nieruchomości na Kozanowie były w dużej mierze niesprzedawalne – wspomina. – Wykluczone w mentalności kupujących, skreślone z mapy zakupów".

Czytaj także: Dlaczego mieszkańcy wciąż pragną żyć na Kozanowie, mimo ryzyka powodzi? Wpływ pamięci o katastrofie
Czas ma znaczenie

Gdy mija czas od tragicznych wydarzeń, wspomnienia zaczynają blednąć. Jak podkreśla Klos-Rychter, w ciągu pięciu do ośmiu lat po powodzi w 1997 roku, ludzie całkowicie zapomnieli o wcześniejszych wydarzeniach. Rynek pierwotny i deweloperzy zaczęli intensywnie budować nowe inwestycje nawet w pobliżu rzek, takich jak Odra, Bystrzyca czy Oława.

"Deweloperzy chwalili się widokiem na rzekę, mimo że pamięć o katastrofie zniknęła z społecznej świadomości" – dodaje ekspertka, zauważając, że nowo powstałe osiedla z bliskością wody zaczęły zyskiwać na wartości, mimo wcześniejszych obaw.

Co nas czeka po tegorocznych zalaniach?

Analizując sytuację po bieżących zalaniach, ekspertka wskazuje na konieczność podziału obszarów Dolnego Śląska na trzy sektory: 1. Obszary, które były zalane. 2. Obszary, które były poważnie zagrożone zalaniem. 3. Obszary, które uniknęły powodzi.

Na terenach zalanych rynek nieruchomości najprawdopodobniej doświadczy spadków. Klos-Rychter zaleca, aby osoby chcące sprzedać nieruchomości w tych rejonach poczekały na opadnięcie emocji związanych z powodzią, ponieważ na początku klienci będą często pytali, czy budynek był zalany. Mieszkania po remoncie mogą wciąż być tańsze o 20-30%. "Nie możemy przewidzieć, czy nie doszło do ukrytych uszkodzeń konstrukcyjnych – ostrzega ekspertka, przywołując przypadki pękających ścian w mieszkaniach po powodzi w 1997 roku.

Drugi sektor, zagrożony zalaniem, również będzie musiał zmierzyć się z negatywnymi konsekwencjami. "Mieszkańcy Marszowic i Stabłowic, którzy niedawno cieszyli się spokojem, nagle obawiają się powodzi" – zwraca uwagę Klos-Rychter. Osoby, które kupiły tam mieszkania, nie zdawały sobie sprawy, że mogą być zmuszone do radzenia sobie z zagrożeniem.

Trzeci sektor to tereny, które nie były zagrożone. Wrocławskie Krzyki, Borek czy Ołtaszyn najprawdopodobniej zyskają na wartości, jako że mieszkańcy tamtejszych osiedli nie muszą obawiać się zalania.

Ceny mieszkań i inwestycje

Katastrofy naturalne, takie jak powódź, mogą być również szansą dla inwestorów nieruchomości. Ewa Klos-Rychter zaznacza, że teraz pojawiają się oferty mieszkań w obniżonych cenach. Na rynku możemy również zaobserwować działalność fliperów, którzy postrzegają te sytuacje jako "idealne okazje" do zainwestowania.

"Inwestorzy powinni być świadomi, że wkrótce po pamięci o nowych zalaniach ich szanse na zysk będą rosnąć – podsumowuje ekspertka. – Osoby w nagłej potrzebie sprzedaży nie powinny mieć problemów z znalezieniem kupców, ale muszą pamiętać, że mogą stracić część wartości", zaznacza.