Kraj

Dlaczego kuracjusze rezygnują z sanatoriów? Oto zaskakujące powody!

2025-01-24

Autor: Katarzyna

Ostatnio w Polsce obserwuje się niepokojący trend – coraz więcej osób rezygnuje z planowanych pobytów w sanatoriach. Jak informuje "Super Express", zjawisko to dotyczy nie tylko województwa łódzkiego, ale także innych regionów kraju.

W przeszłości wyjazd do sanatorium traktowany był jako ekskluzywna forma wypoczynku, na którą niektórzy czekali nawet dwa lata. Teraz długość oczekiwania jest znacznie krótsza, wynosząca średnio 9-10 miesięcy. Mimo to, wiele osób decyduje się na rezygnację.

Zimowe miesiące szczególnie sprzyjają tym anulacjom. Kuracjusze obawiają się trudnych warunków atmosferycznych, a także pozostawienia zwierząt bez opieki. Według Anny Leder, rzeczniczki prasowej łódzkiego Oddziału Wojewódzkiego Narodowego Funduszu Zdrowia, niektórzy rezygnują z powodu konieczności palenia w piecu lub opieki nad bliskimi. „Nawet jeden z pacjentów zrezygnował, ponieważ w sanatorium brakowało darmowego Wi-Fi,” dodaje Leder.

Dla osób, które wciąż rozważają wyjazd, istnieje możliwość skorzystania z tańszych pobytów w sanatoriach od października do końca kwietnia. W tym okresie ceny są sezonowo obniżone, co może być zachętą dla niepewnych pacjentów. Na przykład, opłata za pokój jednoosobowy z pełnym węzłem higieniczno-sanitarnym wynosi tylko 32,6 zł za dzień, co przy 21 dniach pobytu daje 684,6 zł zamiast 858,9 zł w sezonie letnim.

Jednak warto pamiętać, że Narodowy Fundusz Zdrowia nie pokrywa wszelkich kosztów związanych z uzdrowiskowym leczeniem, co może dodatkowo zniechęcać kandydatów. Koszty przejazdu, wyżywienia, zakwaterowania oraz wszelkie zabiegi rehabilitacyjne związane z innymi schorzeniami są na barkach pacjenta.

W obliczu rosnącej liczby rezygnacji, eksperci zastanawiają się, co można zrobić, by zachęcić kuracjuszy do korzystania z tej formy leczenia. Może warto wprowadzić nowe programy wsparcia lub zniżki dla seniorów? Czas pokaże, jakie kroki podejmą władze w celu zatrzymania tak niepokojącego trendu.