W piątek wieczorem w Teatrze Wielkim w Warszawie miała miejsce uroczystość inauguracji polskiej prezydencji w Unii Europejskiej. W wydarzeniu wzięli udział liczni polscy politycy oraz goście, w tym szef Rady Europejskiej Antonio Costa.

Prezydent Andrzej Duda jednak nie zaszczycił swoim udziałem tej ważnej ceremonii. Reprezentował go doradca, Wojciech Gerwel, który wyjaśnił, że Kancelaria Prezydenta otrzymała zaproszenie, ale nie ustalono szczegółów dotyczących obecności Dudy na tym wydarzeniu.

Zamiast tego, w sobotę media doniosły, że Andrzej Duda postanowił spędzić czas na nartach w urokliwej miejscowości Kluszkowce, położonej w Małopolsce, niedaleko jeziora Czorsztyńskiego. Turyści obecni na stoku uchwycili go na zdjęciu, co szybko obiegło sieci społecznościowe.

W tej sytuacji na Twitterze zareagował Donald Tusk, były premier i obecny lider opozycji, który skrytykował prezydenta za brak obecności na inauguracji. "Skomplikowane było to tłumaczenie w sprawie nieobecności Pana Prezydenta na inauguracji polskiej prezydencji" - napisał Tusk, dodając, że "można było od razu powiedzieć tak po ludzku, każdy by zrozumiał".

Tusk zakończył swój komentarz życzeniami: "Bezpiecznego szusowania, Panie Prezydencie". Jego słowa wywołały wiele komentarzy, w tym obawy dotyczące tego, czy Duda rzeczywiście angażuje się w sprawy państwowe, czy może bardziej w relaks i odpoczynek.

Co więcej, sytuacja ta podnosi pytanie o priorytety prezydenta i jego rolę w reprezentowaniu Polski na arenie międzynarodowej. W obliczu wyzwań, takich jak kryzys migracyjny, wojna na Ukrainie czy zmiany klimatyczne, Polacy oczekują aktywnego przywództwa. Czy Duda zrozumie, że jego obecność tam, gdzie zapadają ważne decyzje, jest kluczowa dla przyszłości kraju? Czas pokaże.