Joshua Zirkzee został zmieniony już w 33. minucie meczu Manchesteru United z Newcastle, co wzbudziło spore zdumienie wśród kibiców i ekspertów. Trener Ruben Amorim szybko wyjaśnił, że zmiana nie była związana z kontuzją zawodnika.

To kolejna nieudana konfrontacja dla "Czerwonych Diabłów", którzy w poniedziałkowy wieczór doznali porażki na swoim terenie, gdzie Newcastle zdobyło dwa gole w pierwszej połowie.

Zwłaszcza drugi gol, zdobyty już w 19. minucie, wywołał chaos w defensywie Manchesteru. Amorim, widząc, że jego zespół nie funkcjonuje jak należy, postanowił na niespodziewaną zmianę. Z boiska zszedł Joshua Zirkzee, a jego miejsce zajął Kobbie Mainoo.

Decyzja ta okazała się być czysto taktyczna. W pomeczowej rozmowie z dziennikarzami Amorim przyznał, że nie był zadowolony z dyspozycji drużyny. Zaznaczył, że czasami trzeba podejmować trudne decyzje dla dobra zespołu.

- Najważniejsze jest dobro drużyny. Czasem trzeba myśleć o pojedynczym zawodniku, gdy widzimy, że ma trudności - zaznaczył Amorim.

Warto dodać, że Manchester United boryka się z kryzysem formy, co tylko potęguje presję na trenerze oraz zawodnikach. Fani zaczynają się obawiać o przyszłość klubu, zwłaszcza w obliczu nadchodzących ważnych meczów.