Kraj

Walka o bezpieczeństwo dzieci: ukraińskie rodzeństwo zostaje w Polsce

2025-09-01

Autor: Magdalena

Wowa i Ela, dzieci uciekające przed wojną w Ukrainie, znalazły schronienie w Polsce od sierpnia 2022 roku. Do Krakowa przyjechały z matką adopcyjną, która niestety, po chwili straciła przytomność na dworcu i trafiła do szpitala. Od tego momentu policja, a dokładniej Róża, funkcjonariuszka odpowiedzialna za opiekę nad nieletnimi, zajęła się ich losami.

Róża miała pełnić jedynie tymczasową rolę opiekuna do momentu umieszczenia dzieci w placówce. Jednak po tragicznej śmierci matki adopcyjnej, zdecydowała się na pozostanie z nimi na dłużej, stając się ich rodziną zastępczą.

Niezwykła historia dzieci z Ukrainy

Wowa i Ela przed wojną mieszkały w wiosce koło Melitopola. Po zajęciu tych terenów przez Rosjan, ich życie się diametralnie zmieniło. Wowa opowiada o traumatycznym doświadczeniu, gdy rosyjski czołg stanął na ich podwórku, a wokół leżały zniszczone auta oraz ciała.

Oboje dzieci zmagają się z problemami emocjonalnymi związanymi z traumą wojenną, a Róża z trwogą obserwowała ich cierpienie.

Urzędnicza walka o ich przyszłość

Gdy dzieci zaczęły odnajdywać spokój w nowym miejscu, w centrum uwagi znalazła się walka o ich przyszłość. Na końcu 2022 roku ukraiński konsulat zgłosił zamiar przeniesienia dzieci z powrotem do Ukrainy. Wkrótce pojawiła się propozycja, aby trafiły do rodziny zastępczej na Ukrainie.

W listopadzie 2024 roku, ukraińska służba społeczna rozpoczęła procedurę ich powrotu do kraju, co wzbudziło obawy Róży o ich bezpieczeństwo. Policjantka nie mogła zaakceptować decyzji urzędników, którzy nie brali pod uwagę emocjonalnego związku dzieci z Polską.

Sądowe orzeczenia i przyszłość dzieci

Krakowski sąd musiał zdecydować o przyszłości Wowy i Eli. Ostateczna decyzja w sprawie ich pobytu w Polsce była triumfem Róży. Zamiast do Ukrainy, dzieci trafią do nowej rodziny zastępczej, którą staną się polsko-ukraińska para, Lena i Witalij.

Róża współpracowała z Leną od dłuższego czasu, a ich relacja z dziećmi była silna. Dzięki wcześniejszym wizytom Leny, dzieci dobrze znały nową opiekunkę.

Dramatyczne emocje i nadzieje na spokojne życie

Choć decyzja sądu oznacza, że dzieci nie będą już pod opieką Róży, mówi ona o swojej determinacji, aby dalej uczestniczyć w ich życiu. Jest świadoma, jak ważne jest dla dzieci poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji emocjonalnej.

Róża kończy swoją historię nadzieją, że dzieci, które przeszły tak wiele, znajdą w nowym miejscu prawdziwy dom, a ich nowa rodzina będzie dbała o ich dobro.

"Niespodziewana pomoc ze strony mediów uratowała dzieci przed powrotem do Ukrainy. Bez rozgłosu, na pewno ich los byłby znacznie gorszy. To nasza historia o walce o miłość i bezpieczeństwo" - podsumowuje Róża z nadzieją na lepsze jutro.