"Trójkąt bermudzki" ratowników medycznych: Skandaliczne ataki na tych, którzy ratują życie!
2025-01-28
Autor: Katarzyna
Sytuacja w zespole ratowników medycznych w Polsce staje się coraz bardziej alarmująca. Po tragicznej śmierci 64-letniego ratownika, który zginął z rąk pijanego napastnika w Siedlcach, ratownicy zaczynają głośno mówić o narastającej agresji wobec nich.
— Odczuwam, że w ostatnich miesiącach przemoc wobec nas staje się powszechna — komentuje pan Błażej, ratownik z Warszawy. — Zamiast skupić się na niesieniu pomocy ludziom, musimy być czujni i myśleć o własnym bezpieczeństwie. To niewiarygodne, że tak wiele osób myśli, że my jako ratownicy jesteśmy mniej ważni niż policjanci. Przekraczanie granic powinno być karane tak samo bez względu na to, kogo dotyczy — dodaje.
Po tragicznym wydarzeniu, do którego doszło w sobotę po godzinie 18, ratownicy zostali wezwani do mężczyzny z raną głowy. Napastnik, będący pod wpływem alkoholu, zaatakował ratowników, co skończyło się tragicznie. To nie pierwszy przypadek tego rodzaju. W ostatnich miesiącach dochodziło do coraz częstszych ataków na zespoły ratunkowe, a ratownicy relacjonują, że do ich pracy trzeba podchodzić z coraz większą ostrożnością.
Co więcej, w wielu sytuacjach ratownicy, zamiast udzielać pomocy, muszą bronić się przed agresywnymi tłumami, co sprawia, że ich praca staje się nie tylko stresująca, ale i niebezpieczna. — Kiedy docieramy na miejsce, często czujemy się jak na ringu — mówi pan Tomasz, mający ponad dziesięcioletnie doświadczenie. — Ludzie wyzywają nas, szarpią. Czasem boję się o swoje życie i zdrowie. Nikt nie powinien tak pracować.
Coraz częstsze przemocowe incydenty skłaniają do refleksji nad tym, jak poprawić bezpieczeństwo ratowników. Zwiększenie kar za ataki na nich, szkolenia z zakresu obrony, a także być może umożliwienie użycia kajdanek w sytuacjach awaryjnych — to tylko niektóre z rozwiązań, które sugerują sami ratownicy. Bliscy ratowników również wyrażają obawy, jak niewłaściwe traktowanie ich bliskich wpływa na ich codzienne życie. — W moim przypadku rodzina martwi się, gdy wracam z akcji. Każdy wyjazd niesie ze sobą ryzyko — zdradza pan Błażej.
Jak takie zdarzenia wpływają na morale w zespole? Ciężko jest pracować, gdy czujesz, że nie jesteś chroniony. Ratownicy apelują o systemowe zmiany, które pozwolą im skupić się na ratowaniu życia, a nie na walce o własne bezpieczeństwo. Agresja wobec zespołów ratunkowych to problem, który wymaga natychmiastowych działań. Obecna sytuacja jest niedopuszczalna — podsumowują ratownicy.
— Jeżeli już teraz nie wprowadzimy skutecznych rozwiązań, to wkrótce zabraknie nam ludzi, którzy będą gotowi do pracy w tym zawodzie. Każdy z nas mógłby znaleźć się na miejscu ofiary. To musi się zmienić — konkluduje pan Tomasz.