Kraj

Tajemnica powodzi w Nysie. Wody Polskie: tam nie powinno do niczego dojść

2024-09-27

— Na pytanie, dlaczego w Nysie miało miejsce to tragiczne zdarzenie, obecnie nie potrafię odpisać — przyznała Natalia Kopczyńska, prezes Wód Polskich. Z wszelkich dostępnych dokumentów wynika, że do tego nie powinno dojść.

Nysa zmagająca się z powodzią, doświadczyła zalania ulic oraz intruzji wód do lokalnego szpitala, co zmusiło mieszkańców do samoewakuacji. W związku z tym incydentem narasta krytyka dotycząca potencjalnych błędów w zarządzaniu kryzysowym, zadając pytania o zdolności lokalnych władz w takich sytuacjach.

— Ciekawe, czy pomimo zerwania tamy w Stroniu Śląskim można było tego uniknąć? — zapytał wicemarszałek Sejmu, poseł Konfederacji Krzysztof Bosak. — Tak — odpowiedziała Kopczyńska, dodając, że konieczne jest przeprowadzenie dokładnego śledztwa w tej sprawie.

Prezes Wód Polskich podkreśliła, że niezastąpiona będzie ekspertyza hydrologa, aby ustalić powody, dla których koryto rzeki nie mogło pomieścić przewidzianej ilości wody. Analiza ta obejmie również stan wałów przeciwpowodziowych, które, jak zapewniono, były przygotowane na przyjęcie takiego poziomu wody.

Zbiorniki retencyjne w regionie dysponowały rezerwą powodziową, z której podczas wezbrania wód wykorzystano znaczną część, ale pozostawiono, mimo wszystko, dostępne nadwyżki. To sugeruje, że problemy mogły wynikać z innych, jeszcze niezidentyfikowanych przyczyn, a nie jedynie z braku rezerw.

Walki o utrzymanie wału w Nysie wzdłuż ulicy Wyspiańskiego trwały od poniedziałku, 16 września. Po otrzymaniu informacji o rozmyciu wału, burmistrz podjął natychmiastowe decyzje o ewakuacji mieszkańców 44-tysięcznego miasta. Aby ułatwić naprawę wału i przyspieszyć ewakuację ludności z zagrożonych terenów, Wody Polskie zdecydowały o zmniejszeniu zrzutu wody ze zbiornika w Nysie z tysięcy do 800 metrów sześciennych na sekundę.

Wiele osób zastanawia się, co takiego wydarzyło się w Nysie i jakie będą dalsze kroki władz. Czy lokalne instytucje są faktycznie przygotowane na tak ekstremalne zjawiska? Czy mieszkańcy mogą być pewni, że ich bezpieczeństwo jest priorytetem? To pytania, które z pewnością będą domagały się odpowiedzi w nadchodzących dniach.