W najnowszym materiale medialnym ujawniono, że izraelski system inwigilacji Pegazus został wykorzystany przez polskie służby do szpiegowania telefonów aż 578 osób. Na jaw wyszły alarmujące informacje, że Centralne Biuro Antykorupcyjne, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz Służba Kontrwywiadu Wojskowego korzystały z tego zaawansowanego narzędzia. Policja również miała dostęp do Pegazusa, co potwierdził sam komendant główny policji, Marek Boroń.

Z dokumentów, do których dotarła redakcja "Rzeczpospolitej", wynika, że Służba Kontrwywiadu Wojskowego wydawała na ten system około 2 miliony złotych co pół roku, co łącznie daje oszałamiającą kwotę około 11 milionów złotych. Warto zauważyć, że budżet SKW w 2019 roku wynosił zaledwie 200 milionów złotych, co oznacza, że około 2% tych środków było przeznaczone na Pegazusa.

Najbardziej niepokojące są jednak informację podane przez media, które wskazują na istnienie dokumentów w SKW, stwierdzających, że dane pozyskiwane przy pomocy Pegazusa mogą być przekazywane do Izraela. To wywołuje zasadnicze pytania o bezpieczeństwo i etykę stosowania tego systemu, zwłaszcza w kontekście ochrony danych osobowych obywateli.

Pomimo poważnych zarzutów, Służba Kontrwywiadu Wojskowego odmówiła komentowania sprawy i odniesienia się do tych niepokojących doniesień. W odpowiedzi na wątpliwości, pracownicy Centrum Operacyjnego Ministerstwa Obrony Narodowej podkreślili, że zgodnie z ustawą SKW są zobowiązane do ochrony metod i środków realizacji swoich zadań, co tylko zwiększa atmosferę tajemniczości i budzi obawy o brak przejrzystości działań służb.

W obliczu tej skandalu politycznego, Zbigniew Ziobro zaskoczył wszystkich, wspominając o swoim „arsenale”, co tylko podsyca spekulacje dotyczące przyszłości polskiego prawa i bezpieczeństwa narodowego. Co takiego jeszcze kryje w sobie system Pegazus? Jakie konsekwencje czekają na polskie służby za ich wątpliwe decyzje? O tym może poinformować tylko czas!