W poniedziałek, przy ulicy Świętego Marcina w Szczecinie, doszło do niebezpiecznej sytuacji, która mogła zagrażać zdrowiu mieszkańców. Mieszkanka osiedla, zaniepokojona intensywnym i nieprzyjemnym zapachem unoszącym się od rana, wezwała służby. Początkowo sądziła, że woń pochodzi z pobliskiego basenu, jednak okazało się, że to chlor rozsypany na chodniku.

Mieszkańcy skarżyli się na "śmierdzący zapach,"

- To było przerażające, czuliśmy się, jakby ktoś naszymi nosami grał w złych filmach. Woń była intensywna i wręcz toksyczna. Natychmiast powiadomiliśmy odpowiednie służby, bo taka sytuacja nie mogła dłużej trwać - relacjonowała pracownica pobliskiego sklepu.

Na miejsca zdarzenia szybko przybyła straż pożarna oraz policja, które zabezpieczyły teren i dokonały analizy sytuacji. Ustalono, że chlor na chodniku został rozsypany ręcznie przez firmę odpowiedzialną za utrzymanie czystości. Co więcej, osoba która to robiła, używała go gołymi rękami, co stwarzało realne zagrożenie dla zdrowia.

Akcja służb trwała przez kilka godzin,

Zapach chloru utrzymywał się w powietrzu przez długi czas, co zmusiło służby do działań mających na celu zapewnienie bezpieczeństwa mieszkańców. Policja wszczęła postępowanie w związku z narażeniem na niebezpieczeństwo, zgodnie z artykułem 160 Kodeksu karnego.

- Pracujemy nad tą sprawą, udało nam się ustalić firmę odpowiedzialną za zaistniałą sytuację. Mamy także zabezpieczony monitoring z tego dnia - przekazała Anna Gembala z Komendy Miejskiej Policji w Szczecinie.

W związku z tą sytuacją, wiele osób zaczęło zastanawiać się nad bezpieczeństwem w miastach i tym, jak korporacje powinny dbać o zdrowie społeczeństwa. Czy niezbędne są nowe regulacje dotyczące stosowania substancji chemicznych w miejscach publicznych? Temat ten z pewnością wywoła dyskusję wśród lokalnych społeczności.

Monitorujcie sytuację, aby być na bieżąco!