Skoki narciarskie: Kamil Stoch rezygnuje z Turnieju Czterech Skoczni
2024-12-24
Autor: Katarzyna
Kamil Stoch, trzykrotny mistrz olimpijski, rozpoczął ten sezon z wielkimi nadziejami, wprowadzając zmiany w swoim sztabie szkoleniowym. Latem współpracę z nim podjęli znani z wcześniejszych sukcesów Michał Doleżal oraz Łukasz Kruczek. Stoch ufa swoim trenerom, wierząc, że pomogą mu powrócić na szczyt.
Niestety, mimo pozytywnych sygnałów z obozu Stocha, początek sezonu okazał się dla niego rozczarowujący. W związku z tym, wielu zaczęło się zastanawiać, czy zobaczymy go na Turnieju Czterech Skoczni. Ostatecznie, w poniedziałek, Polski Związek Narciarski ogłosił skład, w którym miejsca dla Stocha nie było. Zamiast niego do Oberstdorfu poleci Dawid Kubacki, chociaż Stoch sam przyznał, że to on zdecydował się stać z boku w tym okresie.
Adam Małysz, legendarny skoczek i obecny prezes Polskiego Związku Narciarskiego, wyjaśnił kulisy tej decyzji w rozmowie z "Przeglądem Sportowym". Stwierdził, że zarówno Kamil, jak i Doleżal uznali, że skoki Stocha nie są na odpowiednim poziomie, aby rywalizować w tej prestiżowej imprezie. Co ciekawego, pierwotnie planowano, że polecą ci sami zawodnicy, którzy startowali w Engelbergu, ale ostateczna decyzja o treningach w spokoju została podjęta wspólnie.
Przyszłość Kamila Stocha stoi pod znakiem zapytania, a Turniej Czterech Skoczni zbliża się wielkimi krokami. Małysz zauważył, że forma Stocha znacząco się zmieniła od letnich skoków, co może wiązać się z różnymi czynnikami, w tym z kontuzjami, które miały swój wpływ na jego przygotowania.
Jednak nie wszystko jest stracone. W Wiśle skocznia jest już gotowa, a w Zakopanem działają mniejsze obiekty, co stwarza dobre warunki do treningów. Małysz dodał, że jeżeli Stoch dostanie szansę na treningi, może wrócić do Pucharu Świata 18 stycznia w Zakopanem, ale tylko pod warunkiem, że wykazuje odpowiednią formę.
To, co dzieje się w obozie Stocha, może być bardzo interesujące dla wszystkich fanów skoków narciarskich. Jakie zmiany przyniesie przyszłość? Czy zobaczymy Kamila z powrotem na najwyższym poziomie? Czas pokaże!