Maja Bohosiewicz, uwielbiana uczestniczka 17. edycji "Tańca z gwiazdami", zaskoczyła wszystkich, łącząc siły na parkiecie z Albertem Kosińskim, narzeczonym swojej przyjaciółki Olgi Frycz. Ich widowiskowy debiut w programie, podczas którego zatańczyli energicznego quickstepa, przyniósł im wysokie noty — aż 28 punktów!

Reakcja Olgi Frycz na duet przyjaciółki i jej narzeczonego wzbudziła wiele emocji. Czy pomiędzy dziewczynami zaiskrzył cień zazdrości? Maja postanowiła rozwiać wszelkie wątpliwości w rozmowie z mediami.

Olga Frycz jest ich największym wsparciem!

"Olga nas bardzo wspiera, to dotyczy obu stron," przyznała Bohosiewicz. "Ona nie pełni roli mediatora, ale zawsze jest przy nas i tłumaczy, co któryś z nas ma na myśli. Ta przyjaźń to ogromne wsparcie dla nas obojga!" Aktorka dodała, że pomiędzy nią a Albertem nie ma nieporozumień, które mogłyby powodować dyskomfort.

Maja ujawniała również kulisy swojego debiutu, który nie obył się bez przygód. "Podczas występu miałam małą awarię zdrowotną - Albert chciał mnie 'odtruć' ciastem na szczęście, ale okazało się, że jestem na nie uczulona!" śmiała się aktorka, nawiązując do sytuacji, która mogła być niebezpieczna.

Czy Orchidea przeżywa zazdrość?

"Olga nie jest zazdrosna!" – zaznaczyła Bohosiewicz z uśmiechem. "Nie pozwoliłyśmy, aby jakiekolwiek napięcia zrujnowały naszą przyjaźń. Albert wie, jak się zachować, by nie stawiać Olgi w niezręcznej sytuacji. To naprawdę humorystyczne!"

Na koniec, Maja wyjawiła, co zamierza zrobić z pieniędzmi, które zdobędzie w programie. "Mam dla nich konkretne plany — chcę zainwestować w coś, co przełoży się na moją przyszłość".

Trzymajcie kciuki za Bohosiewicz i Kosińskiego w dalszej części tanecznego show!