Najnowsze dane z polskiego przemysłu wprawiły w dobry nastrój ekonomistów. Indeks PMI osiągnął najwyższy poziom od kwietnia 2022 roku, co oznacza, że Polska wchodzi w nową erę stabilizacji i wzrostu. To kluczowy moment dla sektora, który zatrudnia ponad 18% pracowników w Polsce. Jednak, mimo pozytywnych sygnałów, wciąż istnieją czynniki, które hamują rozwój.

Rafał Benecki, główny ekonomista ING Banku Śląskiego, zaznaczył, że "czwarty miesiąc z rzędu poprawiający się PMI wskazuje na przejściowy charakter słabości koniunktury w trzecim kwartale. Polska ma solidne podstawy do wzrostu opartego na wewnętrznym popycie".

Jednakże negatywne sygnały są również obecne. W najnowszym raporcie S&P Global podkreślono, że spadek nowych zamówień utrzymuje główny wskaźnik PMI poniżej 50 punktów. W październiku ponownie odnotowano osłabienie napływu nowych zamówień do fabryk, a spadek zleceń trwa już 32 miesiące - to najdłuższy trend zniżkowy w historii.

Zbliżające się problemy w Niemczech, kluczowym partnerze handlowym, budzą obawy w polskim przemyśle. Analitycy zauważają, że chociaż sprzedaż eksportowa zmalała, tempo tego spadku było wolniejsze niż miesiąc wcześniej.

Mimo to, są także pozytywne aspekty w raportach PMI. Producentom udało się zwiększyć produkcję oraz zatrudnienie, choć wzrost był umiarkowany. Kluczowy dla tego wzrostu był spadek zaległości w produkcji. Co więcej, średnie koszty produkcji spadły w największym tempie od października 2023 roku, co świadczy o słabszej presji cenowej.

W październiku polscy producenci zakończyli rekordowy 29-miesięczny okres spadku produkcji, a także przerwali 18-miesięczną serię spadków zatrudnienia - najdłuższy czas od 2004 roku. To z pewnością nie tylko dobra wiadomość dla przedsiębiorców, ale także dla całej polskiej gospodarki, która staje się coraz bardziej odporna na zawirowania rynkowe.

Czy Polska znajdzie sposób, aby w pełni wykorzystać swoje potencjały i uniknąć kolejnych zawirowań? Czas pokaże!