Reprezentacja Polski w siatkówkę zaskoczyła fanów swoją decyzją o rezygnacji ze sparingu przed zbliżającymi się mistrzostwami świata. W Manili, gdzie toczą się zmagania, drużyna miała tylko jedną szansę na trening w hali, a czas na przygotowania był niezwykle ograniczony.

Zgodnie z zasadami, każdy zespół ma do dyspozycji jedynie 60 minut na ćwiczenia w miejscu rozgrywek. Polacy wykorzystali tę godzinę w czwartek, a już dzień wcześniej trenowali w innym obiekcie. Szkoleniowiec Nikola Grbić podkreślił, że pomimo napiętego harmonogramu, zawodnicy dostosowują się do warunków i czują się coraz lepiej.

Na sportowy duży wpływ ma jet lag, co może wpływać na dyspozycję zawodników, ale Grbić wyraża nadzieję, że z dnia na dzień będą coraz silniejsi. "Cieszę się, że jesteśmy zdrowi. Wierzę, że osiągniemy naszą najlepszą formę na czas, gdy będzie ona najbardziej potrzebna" — powiedział trener.

Podczas czwartkowego treningu w Smart Araneta Coliseum, chińskim obiekcie, zawodnicy skupili się na technice i grze w mniejszych grupach. Trener Grbić miał propozycję sparingu z Katarem — drużyną, która miała trenować tuż po Polakach. Zamiast tego, Grbić uznał, że lepiej skupić się na rywalizacji wewnętrznej.

Zespół mistrzów świata zmierzy się z Katarem w poniedziałek, a swoich sił spróbuje najpierw w sobotę, rywalizując z Rumunią, a następnie z Holandią w środę, kończąc fazę grupową.

Decyzja o zrezygnowaniu ze sparingu zaskoczyła wielu, ale może to okazać się kluczowe w drodze do zwycięstwa na mistrzostwach. Fani z niecierpliwością czekają na to, co przyniosą nadchodzące mecze.