Orwell 2025 – wraca cenzura w Polsce! Co to oznacza dla wolności słowa?
2025-01-13
Autor: Agnieszka
W najnowszych doniesieniach Ministerstwo Cyfryzacji planuje, by prezes Urzędu Komunikacji Elektroncznej miał możliwość wydawania nakazów blokowania treści w internecie bez jakiejkolwiek kontroli sądowej. Autorzy wpisów na mediach społecznościowych będą dowiadywać się o usunięciu ich treści dopiero po fakcie. To kontrowersyjny krok, który wywołuje obawy o przyszłość wolności słowa w Polsce.
Jak informuje "Dziennik Gazeta Prawna", rząd Donalda Tuska zapisał te zmiany w ramach DSA, czyli prawa dotyczącego usług cyfrowych, które musi być implementowane w Polsce w związku z zobowiązaniami Unii Europejskiej.
Reakcja społeczności internetowej była natychmiastowa, pełna krytyki i obaw. "No to jedziemy z cenzurą. Przerażające" – komentuje publicysta Łukasz Warzecha. Inni krytycy podkreślają, że brak konieczności korzystania z sądu w tym procesie jest rozwiązaniem, które tylko pogłębia kryzys zaufania do rządzących.
"Rząd ma na celu cenzurę i wyeliminowanie krytycznych głosów. To pokazuje ich bezsilność wobec problemów legislacyjnych w Polsce", skomentował wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak. Natomiast mecenas Bartosz Lewandowski ostrzega, że działania rządu są niezgodne z Konstytucją i noszą znamiona naruszenia podstawowych praw obywatelskich.
"Cenzura internetu to objaw skrajnej desperacji rządu przed nadchodzącymi wyborami. Kontrola informacji staje się kluczowym elementem strategii rządowej, a w praktyce prowadzi do ograniczenia demokracji i wolności słowa", ocenił jeden z byłych wiceszefów MSZ, Paweł Jabłoński.
Wielu komentatorów zauważa, że wprowadzenie cenzury internetowej przypomina scenariusze znane z dystopijnych powieści. Joanna Miziołek z "Wprost" komentuje: "Orwell 2025!". Anita Czerwińska z Prawa i Sprawiedliwości dodaje, że w obliczu tego typu działań możemy być świadkami powrotu do represyjnych praktyk z czasów PRL, kiedy to media były ściśle kontrolowane przez komunistyczny reżim.
Niektórzy eksperci przewidują, że jeśli te plany wejdą w życie, mogą spowodować masowe protesty społeczne i znacząco wpłynąć na stabilność rządu. "Ten niebezpieczny plan wyprowadzi ludzi na ulice, a protesty będą najlepszym przykładem działania demokracji w obliczu tyranii", twierdzi Jerzy Polaczek, były minister transportu.
Nadchodzące tygodnie zapowiadają się kluczowe, a decyzje rządu mogą wpłynąć na przyszłość tak fundamentalnych wartości jak wolność słowa, pluralizm oraz demokracja w Polsce.