Kraj

Miller jest pewny. Co Ziobro zrobi, gdy zobaczy policjantów przed domem?

2025-01-28

Autor: Jan

Zbigniew Ziobro, komentując decyzję sądu, która miała miejsce w poniedziałek, stwierdził w programie Polsat News, że nigdy nie zamierza się poddawać. Obecnie przebywając za granicą, zadeklarował, że wróci do Polski bez obaw przed funkcjonariuszami. Podkreślił również, że nie zamierza stawiać oporu, lecz jasno przedstawi swoje racje, powołując się na wyrok Trybunału Konstytucyjnego.

— Uważałem, uważam i będę w tym konsekwentny, że nie powinienem stawiać się dobrowolnie przed tzw. komisją ds. Pegasusa, która moim zdaniem została zdelegalizowana — powiedział.

Kilka dni wcześniej w zupełnie innym tonie odpowiadał na pytania o komisję śledczą, zaprzeczając jej istnieniu, a także podkreślając, że Trybunał Konstytucyjny również to potwierdził.

Gdy dziennikarka zapytała go o ewentualne wezwanie przez sąd, stwierdził enigmatycznie, że "proszę poczekać, życie jest piękne". Zaznaczył, że będzie stał na gruncie prawa, a prawda i sprawiedliwość w końcu wygrają.

— Kiedy bandyta chce mnie do czegoś zmusić, to mam się mu poddać? Aż tak daleko nie pójdę — dodał, odnosząc się do pytania o przyjście na posiedzenie komisji.

Podkreślając swoją rolę jako byłego ministra sprawiedliwości, Ziobro stwierdził, że jego obowiązkiem jest bronić zasad prawa przed tymi, którzy w ich mniemaniu są tylko oprychami.

Z kolei Leszek Miller, były premier, wyraził swoją pewność, że Ziobro "grzecznie przyjdzie do Sejmu, gdy zobaczy policjantów". Stwierdził, że chociaż Ziobro jest mocny w słowach, w rzeczywistości jego działania są znacznie osłabione.

— Usiądzie i nie będzie odpowiadał na pytania — dodał Miller, podkreślając, że komisja nie ma realnej siły, aby coś mu zrobić.

Za obecny stan rzeczy obwinia głównie prokuraturę i policję, które powinny działać znacznie bardziej zdecydowanie w obliczu nieprawidłowości. Króre pytanie pozostaje otwarte: ile aktów oskarżenia skutecznie wpłynęło do sądów od czasu powołania nowej koalicji rządzącej? Czas pokaże, jak zakończy się ten polityczny dramat w Polsce.