Niedzielne zmagania GKM z Motorem przyniosły nieoczekiwane rozczarowanie. Mimo że się wydawało, iż drużyna trenera Roberta Kościechy postawi ostry opór, Lublinianie pokonali gospodarzy 47:43.

Legendarny trener reprezentacji Polski, Marek Cieślak nie kryje swoich obaw dotyczących stanu toru w Grudziądzu. "Czekam na to, aż Ekstraliga żużlowa w końcu uwzględni potrzebę poprawy bezpieczeństwa. Tor w Grudziądzu nie spełnia wymogów. Ostatni mecz z Motorem to tylko potwierdza – powiedział Cieślak. – Jeżeli sytuacja się nie zmieni, to tylko kwestia czasu, kiedy dojdzie do poważnego wypadku. Tor przygotowany jest w sposób, który może rozpraszać rywali."

Podczas meczu, Bartosz Jaworski wykazał się znakomitymi umiejętnościami, zdobywając złoto na IMEJ dzień później w tych samych trudnych warunkach. Cieślak zwraca uwagę, że doświadczenie Jaworskiego jako byłego motocrossowca miało kluczowe znaczenie: "Warunki były dla niego idealne – powiedział. – Pamiętam, że takie same fale na torach mieliśmy kiedyś w Lublinie, które zostały jednak likwidowane. Teraz rolę lidera przejął Grudziądz i jego tor również budzi kontrowersje."

Finał IMEJ w Grudziądzu odbył się w piątek po meczu PGE Ekstraligi w tych samych warunkach pogodowych, co tylko pogłębiło wrażenia z zawodów. Niestety, trybuny były całkowicie puste, co było smutnym widokiem. Cieślak komentuje: "Organizowanie zawodów dla juniorów dzień po meczu Ekstraligi to po prostu zły pomysł. Tor był w takich warunkach niebezpieczny, a widownia przypominała raczej trening niż prestiżowe zawody. Powinno się organizować imprezy w miejscach, gdzie faktycznie są zainteresowani kibice, jak w Czechach czy na Węgrzech."

Podsumowując, Marek Cieślak wzywa do refleksji i zmian w polskim żużlu, aby podobne sytuacje nie miały miejsca w przyszłości. Czy Grudziądz nie powinien zostać zmuszony do szybkiej reakcji?