Czy Barcelona naprawdę rozważy tak nietypowy plan? Jeden z analityków klubu, którego profil na platformie "X" śledzi prawie pół miliona użytkowników, zasugerował kontrowersyjną strategię.

W jego opinii, "Flick powinien celowo doprowadzić do porażki swojego zespołu z Atalantą, aby Real nie mógł zakończyć fazy grupowej Ligi Mistrzów w pierwszej ósemce, przez co zmuszony byłby grać w 1/16 finału. To z kolei zwiększyłoby poziom zmęczenia Realu, a Barcelona mogłaby z tego skorzystać w La Liga".

Przypomnijmy, że po reformie rozgrywek Champions League, wszystkie drużyny biorące w nich udział znajdują się w jednej tabeli punktowej. Osiem najlepszych ekip zdobywa bezpośredni awans do 1/8 finału, natomiast zespoły z miejsc 9-24 muszą stoczyć bój w 1/16 finału.

Przyjrzyjmy się sytuacji w tabeli: Atalanta, obecnie z dorobkiem 14 punktów, zajmuje siódme miejsce, natomiast Real Madryt z 12 punktami jest na 16. lokacie. To oznacza, że Real musi wygrać najbliższy mecz, aby móc myśleć o awansie do kolejnej rundy.

Co więcej, nawet porażka Barcelony z Atalantą nie gwarantuje, że Real straci szansę na bezpośrednią promocję. Kluczowe będą wyniki zespołów, które znajdują się w czołówce tabeli, w tym Bayeru Leverkusen, który zmierzy się z mniej renomowaną Spartą Praga. Z kolei Real będzie musiał stawić czoła Brest, a nad nimi na liście drużyn znajdą się Aston Villa, AS Monaco, Feyenoord, Lille, czy Borussia Dortmund.

Co więcej, pojawienie się spekulacji o intencjonalnej porażce Barcelony tylko zwiększa presję na wirujące w it’s mece Flicka. Kto wie, może niemiecki menedżer zdecyduje się na zmiany w składzie i da szansę rezerwowym? W bramce "Dumy Katalonii" możemy znowu zobaczyć Wojciecha Szczęsnego, który niejednokrotnie udowodnił, że potrafi obronić honor zespołu.

Wszystko rozstrzygnie się już w najbliższą środę, 29 stycznia, kiedy rozegrana zostanie ostatnia kolejka fazy ligi. Czy Barcelona wejdzie w to z kontrowersyjnym planem, czy okaże się, że papierowa strategia okazała się całkowicie bez sensu? Zobaczymy!