
"Jestem wolna". Marta Nieradkiewicz odkrywa, jak zmieniło się jej życie po rozstaniu
2025-09-01
Autor: Ewa
Rozstania to zawsze trudny moment, a dla Marty Nieradkiewicz stały się bolesną konfrontacją z samą sobą. Aktorka przyznaje, że najtrudniejsze było zaakceptowanie faktu, iż coś, w co wierzyła, po prostu się nie udało.
W rozmowie z "Wysokimi Obcasami" zdradziła: "Widziałam, jak rozpada się coś, w co zainwestowałam emocjonalnie. Nie przechodzę przez takie sytuacje lekko, przeżywam je intensywnie". Choć rozstanie zachwiało jej poczuciem wartości, dzięki terapii zdołała na nowo uwierzyć w siebie.
Marta mówi: "Nastał taki moment, gdy przestałam wierzyć, że w moim życiu może zdarzyć się coś fajnego. Ale ciężka praca na terapii pozwoliła mi dostrzec nowe możliwości i spojrzenie na siebie". Zrozumiała, że jej wartość nie tkwi w byciu w związku.
"Jestem wolna. Bycie samotną jest moim wyborem, nie szukam mężczyzny tylko po to, aby nie być sama" - podkreśla. Mimo że samotność nie jest dla niej łatwa, nie czuje przymusu, aby na siłę tworzyć związek.
Samotność przyniosła jej także niespodziewane korzyści. Odkryła w sobie odwagę i chęć do poznawania świata oraz próbowania nowych rzeczy. "Ciekawość wzięła górę, zaczęłam inaczej patrzeć na swoją kobiecość".
Dorastając w latach 80., Marta była wychowywana w duchu skromności, co utrudniało jej akceptację własnej cielesności. "Spotkanie z moją bohaterką w filmie 'Trzy miłości' pomogło mi przezwyciężyć wstyd. Pozwoliłam sobie na noszenie przejrzystych i seksownych ubrań".
Nieradkiewicz mówiła także o macierzyństwie. Przyznała, że samotne wychowywanie dziecka to wyzwanie, ale dzięki podziale opieki zyskała cenną przestrzeń. "Przestałam być wiecznie zmęczoną mamą, odkryłam jak rozplanować czas".
Jednak samotne macierzyństwo niesie ze sobą zmęczenie i odpowiedzialność, a Marta nie boi się mówić o trudnych aspektach tego doświadczenia.