W sobotę podczas zawodów narciarskich w Bormio doszło do dramatycznego wypadku. 30-letni alpejczyk, Francuz Jeremy Sarrazin, stracił kontrolę na jednej z najtrudniejszych tras i po długim niekontrolowanym zjeździe wylądował w siatkach ochronnych. Ku przestrodze, jak mówi ekspert, takie zdarzenia przypominają o ryzyku związanym z tym sportem.

Po wypadku Sarrazin był przytomny, ale z poważnymi obrażeniami. Został natychmiast przetransportowany helikopterem do szpitala, gdzie lekarze przeprowadzili szczegółowe badania. Z najnowszych informacji wynika, że zawodnik narzekał na ból stopy, jednak poważniejsze były objawy wskazujące na "krwiaka podtwardówkowego", co oznacza krwawienie między oponami mózgowymi. Obecnie przebywa na oddziale intensywnej terapii neurologicznej, a według zagranicznych mediów konieczna będzie operacja.

W Bormio odbywa się jeden z kluczowych etapów Pucharu Świata, który będzie również miejscem rywalizacji podczas zimowych igrzysk olimpijskich w 2026 roku. W programie zawodów zaplanowano sobotni zjazd i niedzielny supergigant, co czyni tę trasę wyjątkowo istotną dla wielu narciarzy.

Niektórzy eksperci, jak Apoloniusz Tajner, wyrazili nadzieję na pozytywne wieści dotyczące stanu zdrowia Sarrazina i podkreślili, że w każdej tragedii tkwi potencjał do nauki oraz dalszego rozwoju dyscypliny. To zdarzenie znowu pokazuje, jak nieprzewidywalny i niebezpieczny może być narciarski świat.

Tekst został zaktualizowany 27.12.2024 r.