Nauka

"Dziś nie pójdę na WF, jutro na biologię". Nauczyciele przerażeni kalkulacją uczniów

2025-01-21

Autor: Jan

Coraz więcej uczniów w szkołach ponadpodstawowych analizuje swoją frekwencję i kalkuluje, na który przedmiot się wybrać, a który ominąć. Rodzice, nie wiedząc jak temu zaradzić, usprawiedliwiają nieobecności swoich dzieci. - Czasami nawet proponuję synowi, że go podwiozę do szkoły, ale on woli zostać w łóżku - mówi mama licealisty.

Nauczyciel historii potwierdza: - Nie ma sensu uczęszczać na lekcje, bo w szkołach często nic się nie dzieje, wolą grać w gry – to setki takich wymówek usłyszałem od uczniów.

MEN (Ministerstwo Edukacji Narodowej) planuje zmienić zasady dotyczące frekwencji, jednak niewiele to pomoże w kalkulacjach uczniów.

- W tym roku szkolnym byłem nieobecny przez około 1,5 miesiąca, co daje około 130-140 godzin - mówi Janek, uczeń trzeciej klasy podwarszawskiego liceum. Dziennik elektroniczny pokazuje na razie bezpieczne 81% frekwencji, ale najniższą frekwencję, 70%, ma z przedmiotów takich jak religia, biologia i informatyka.

Przemek, uczeń trzeciej klasy liceum z woj. świętokrzyskiego, również dobrze zna swoje szkolne statystyki - ogólna frekwencja wynosi 76%, a najniższa, idealnie obliczona na 52%, to wychowanie fizyczne. - Od kilku lat sytuacja ulega pogorszeniu. Frekwencja jest bardzo niska, co mnie przeraża - zauważa Beata Pośpiech, dyrektorka I LO im. Staszica w Zgierzu.

Nieobecności nie są spowodowane przeziębieniami czy przewlekłymi chorobami, co potwierdzają uczniowie i nauczyciele, lecz raczej chłodną kalkulacją, umiejętnością, którą młodzież opanowała do perfekcji przez lata spędzone w systemie edukacji. - Uczniowie doskonale znają przepisy i jeśli mają wątpliwości, potrafią zadać pytania. Pytają wychowawców, przychodzą do mnie i pytają, ile mogą mieć nieobecności – opowiada Pośpiech.

Uczeń może nie być klasyfikowany przy frekwencji poniżej 50% bez względu na to, czy nieobecności są usprawiedliwione, czy nie. Jeśli należy to do jednego przedmiotu, może przystąpić do egzaminu klasyfikacyjnego. Jeśli natomiast ma oceny, to także może zaliczyć przedmiot mimo braku frekwencji.

- Jeżeli ktoś złapie kilka ocen na początku roku, to potem znika do końca semestru, a my niewiele możemy z tym zrobić - przyznaje Zofia Wrześniewska, dyrektorka Zespołu Szkół Gastronomicznych w Łodzi. - Uczniowie wybierają przedmioty w zależności od planu zajęć. Nie stwierdzamy, że są w ogóle nieobecni, raczej decydują się na omijanie niektórych lekcji - dodaje Pośpiech.

Fakt, że młodzież potrafi doskonale planować, pokazuje przykład Janka, który aktywnie uczestniczył w młodzieżowym sejmiku województwa mazowieckiego, a teraz jest członkiem młodzieżowej rady przy Rzeczniku Praw Dziecka. - Wybieram wydarzenia na podstawie planu zajęć danego dnia. Staram się nie opuszczać klasówek. Często muszę jednak wybierać, co jest ważniejsze w danym dniu - mówi.

Iga, licealistka z Łodzi, pamięta, że podczas klasówki z historii, opuszczała lekcje z WF-u, aby uczyć się do sprawdzianu. - Muszę mieć naprawdę ważny powód, żeby nie przyjść na całe zajęcia. Wolę uczyć się w domu, niż tkwić na lekcjach, gdzie nie ma zbyt wiele do roboty - twierdzi.

Badanie wykazało także, że uczniowie często opuszczają szkołę w czasie, gdy nie mają sprawdzianów. Współczesna młodzież zmaga się z wieloma nowymi wyzwaniami i konkurencją w postaci mediów społecznościowych, co sprawia, że klasy szkolne wydają się mniej interesujące.

Dodatkowo, według dyrekcji, rodzice są coraz bardziej bezsilni wobec kalkulacji swoich dzieci. - Mimo, iż rodzice są świadomi licznych nieobecności, często usprawiedliwiają je. - To bezsilność, czasem nawet wstyd - zauważa Cichacz, dyrektorka SP nr 70. Jednak są i tacy, którzy kontrolują postępy dzieci w Librusie i decydują się na interwencje w sytuacji rażącego braków obecności.

Ministerstwo Edukacji Narodowej podjęło decyzję o zmianach w zasadach dotyczących frekwencji, które powinny być dostosowane do aktualnych potrzeb i wyzwań, jakie stoją przed uczniami. Wprowadzenie wyższych progów frekwencji może pomóc w zmniejszeniu liczby wagary.

Rodzice i nauczyciele muszą współpracować, aby zapewnić dzieciom odpowiedzialność i zaangażowanie w proces edukacji. Tylko wtedy możliwe będzie zwiększenie frekwencji i tym samym, wyników szkolnych. To z kolei może przyczynić się do lepszego przystosowania się młodzieży do wymagań współczesnego rynku pracy.