Polska Rada Polityki Pieniężnej (RPP) stoi przed trudnym zadaniem. Czy czas na obniżkę stóp procentowych? Zdania wewnątrz RPP są mocno podzielone, a każdy z członków ma swoje argumenty.

Jak zauważył jeden z członków RPP, Dąbrowski, obecne dane o wzroście płac, które wynoszą 7,6% rok do roku, nie wskazują na trwałą tendencję spadku. To skłania go do ostrożności w decyzjach dotyczących obniżek stóp. Z drugiej strony, jeśli dynamika płac spadnie do poziomu 6-7%, byłby skłonny przeciwnikować dalsze obniżki.

Prezes NBP, Adam Glapiński, podkreślił, że w RPP panuje ostrożność wobec luzowania polityki pieniężnej. Mówił o możliwości jednej lub dwóch obniżek stóp do końca roku, ale również o opcjach braku zmian. Ostatnia obniżka miała miejsce na początku września, gdzie stopy spadły do 4,75%.

Rozbieżności wśród członków RPP

Po ubiegłotygodniowym posiedzeniu RPP różnice stanowisk stały się jeszcze bardziej widoczne. Wiesław Janczyk przewiduje, że w tym roku można oczekiwać tylko jednej obniżki. Zwrócił uwagę na niepewność związaną z polityką fiskalną i sytuacją geopolityczną, podkreślając, że stopy w Polsce powinny być ustawione nie wyżej niż 150 punktów bazowych powyżej stóp EBC.

Inny członek RPP, Ludwik Kotecki, sugeruje, że jeżeli ceny energii nie wzrosną, to w październiku możliwe byłyby dalsze dyskusje na ten temat. Proponuje docelowy poziom stóp na 3,50-4,00%.

Z kolei Przemysław Litwiniuk dostrzega potencjał na obniżkę w listopadzie, a jego zdaniem, RPP może zakończyć luzowanie polityki pieniężnej do połowy 2026 roku, osiągając 4%. Z kolei Henryk Wnorowski również zauważa tendencję do ostrożności, lecz sugeruje, że do końca roku będzie raczej jedna niż dwie obniżki.

Każdy scenariusz jest obecnie rozważany, co tylko potwierdza bardzo dynamiczną i niepewną sytuację na rynku.