Biejat oskarża spekulantów o wysokie ceny masła - prawda jest dużo bardziej złożona!
2024-12-25
Autor: Andrzej
Senatorka Lewicy, Magdalena Biejat, wskazała na spekulantów giełdowych jako głównych winowajców drożenia masła. W krótkim filmie opublikowanym w mediach społecznościowych, Biejat zadała pytania dotyczące wysokich cen masła, które są obecnie odczuwalne dla zwykłych Polaków, zwłaszcza w okresie przedświątecznym. Mówiąc o masłowej kryzysie, akcentowała, że to spekulacje są przyczyną wzrostu cen, a nie krowy, producenci czy dyskonty.
„Masło to nie luksus – to podstawowy produkt w naszych kuchniach. Drożejące masło jest ciężarem dla rodzin, które nie mogą sobie pozwolić na remonty w budżecie. Spekulacja musi być ograniczona, by chronić podstawowe dobra” – mówiła Biejat.
Jednak, wbrew jej stwierdzeniom, przyczyny wzrostu cen masła są skomplikowane. Warto zauważyć, że kryzys dotknął sektor mleczarski w Europie, gdzie zmiany klimatyczne, susza, choroby zwierząt i rosnące koszty produkcji mają istotny wpływ na dostępność mleka, a co za tym idzie, masła. W ostatnich miesiącach pojawiły się doniesienia o epidemii choroby niebieskiego języka, która dotknęła krowy w wielu krajach europejskich, co jeszcze bardziej skomplikowało sytuację.
Przykłady z przeszłości pokazują, że ceny masła potrafią zmieniać się w krótkim czasie. Przykładowo, od 2017 roku cena masła wzrosła w kilka miesięcy z 4,22 zł do 6,68 zł. To pokazuje, jak wrażliwy jest rynek masła na zewnętrzne czynniki.
Według portalu dlahandlu.pl, obecnie średnia cena kostki masła wynosi około 8,75 zł, co stanowi znaczący wzrost w stosunku do wcześniejszych miesięcy. Taki stan rzeczy może potrwać jeszcze przez kilka miesięcy, aczkolwiek z implikacjami dla gospodarki i portfela zwykłego konsumenta.
Analizując kontrowersyjną wypowiedź Biejat, warto zwrócić uwagę, że spekulacyjne działania mogą mieć swoje konsekwencje, ale są odpowiedzią na już istniejące problemy rynkowe, a nie przyczyną same w sobie. Zwiększona cena masła nie prowadzi do natychmiastowego spadku popytu, ponieważ stanowi ono kluczowy element polskiej kuchni. W związku z tym, konsumenci mogą być zmuszeni do poniesienia wyższych kosztów.
W obliczu tak skomplikowanej sytuacji, czy skuteowanie winić spekulantów za wzrost cen predestynuje nas do bardziej rzetelnego spojrzenia na globalne rynki mleka i ich zawirowania? Odpowiedź, jak widać, nie jest tak prosta i wymaga dalszych analiz gospodarczych.