Andrzej Krzesiński nie żyje. Polska lekkoatletyka straciła legendę
2024-11-05
Autor: Piotr
Tragiczne wieści. Nie żyje Andrzej Krzesiński, członek legendarnego Wunderteamu, który przez swoje osiągnięcia zapisał się na kartach historii polskiego sportu.
Krzesiński, rozpocząwszy swoją karierę od rzutu oszczepem i skoku wzwyż, wkrótce zaczął trenować skok o tyczce w klubie Spójnia Gdańsk. Jego pasja do lekkoatletyki była niezmienna, co przejawiało się również w startach w dziesięcioboju.
W skoku o tyczce zdobył wielokrotnie złote medale mistrzostw Polski. Choć brał udział w ponad 20 międzynarodowych imprezach mistrzowskich, nie udało mu się zdobyć medalu. W 1958 roku zajął 10. miejsce na mistrzostwach Europy w Sztokholmie, a dwa lata później był 12. zawodnikiem igrzysk olimpijskich w Rzymie.
Jako czynny zawodnik związał się z Elżbietą Duńską, z którą pobrał się w 1955 roku, a później został jej trenerem. W 1956 roku poprowadził ją do złota olimpijskiego i ustanowienia rekordu świata w skoku w dal. Na tych samych igrzyskach w Rzymie para zdobyła również srebrny medal.
Po zakończeniu kariery zawodnika kontynuował pracę jako trener. W Warszawie prowadził tyczkarzy klubu Skra, w tym dwukrotnego medalistę olimpijskiego Tadeusza Ślusarskiego oraz Wojciecha Buciarskiego. W latach 80. Krzesiński emigrował do Stanów Zjednoczonych, gdzie przez blisko dwie dekady pracował na Uniwersytecie w Oregonie. W USA miał okazję trenować m.in. dwukrotnego olimpijczyka Kory'ego Tarpenninga oraz Sebastiana Chmarę.
Na początku XXI wieku Krzesiński wrócił do Polski, gdzie wspierał młodych lekkoatletów, w tym takie talenty jak Justyna Śmietanka czy Sandra Dziwiszek. Kilka lat temu ponownie osiedlił się w Stanach Zjednoczonych. Zmarł 1 października w wieku 97 lat. "Polska lekkoatletyka poniosła niepowetowaną stratę" — poinformował Polski Związek Lekkiej Atletyki, oddając hołd znakomitemu trenerowi i sportowcowi.