
Andrzej Duda w Myślenicach: Czy naprawdę czuje bliskość gór?
2025-09-19
Autor: Tomasz
Spotkanie z byłym prezydentem w Myślenicach
W czwartek, 18 września, Andrzej Duda zaskoczył mieszkańców Myślenic (woj. małopolskie) swoją wizytą na spotkaniu autorskim promującym książkę "To ja. Andrzej Duda". Liczna grupa sympatyków była gotowa na niezapomniane chwile, czekając na byłego prezydenta z niecierpliwością.
Duda, przywitany gromkimi owacjami, od razu przeszedł do rzeczy. W towarzystwie ochrony z pewnością wyglądał na kogoś, kto czuje się jak ryba w wodzie, choć nie brakowało momentów, które zdradzały pewne napięcie.
Zin scenizowane spotkanie?
Prowadzącym wydarzenie był Maciej Zdziarski, który współpracował z Dudą przy książce. W trakcie rozmowy było widać, że cała sytuacja można by nazwać lekko zainscenizowaną. Duda unikał kontaktu wzrokowego i w wielu momentach wydawał się znużony powtarzanymi pytaniami oraz odpowiedziami.
Publiczność mogła odnieść wrażenie, że znane już historie z kampanii wyborczej z 2015 roku, takie jak "Dudabus", były odtwarzane jak te same utwory muzyczne na koncertach.
Przyszłość Andrzeja Dudy – premier czy nie?
W czasie spotkania Andrzej Duda z uznaniem odniósł się do przeszłości i przyszłości. Cieszył się z możliwości powrotu do Małopolski, zauważając, że brakowało mu bliskości gór, których widokiem zachwycał się podczas swojego urzędowania.
Nie brakowało również tematów dotyczących jego przyszłości. W rozmowach z publicznością przewijały się pomysły, sugerujące, że Duda mógłby zająć się polityką na wyższej pozycji, co wywoływało ożywione dyskusje na temat ewentualnego premierostwa.
Osobiste chwile podczas spotkania
W całej tej atmosferze Duda wydawał się najszczęśliwszy w chwilach, gdy mógł oddalić się od tematów polityki. Uśmiechał się, rozmawiając z burmistrzem Myślenic, Jarosławem Szlachetką, z którym ma długą znajomość, co zupełnie zmieniało jego wizerunek.
Spotkanie trwało niespełna 40 minut, a jego zakończenie przyniosło Andrzejowi Dudzie sporo radości. Długa kolejka chętnych do zrobienia zdjęć oraz odebrania autografu wystarczyła, by na chwilę zapomnieć o polityce.