
"Zebranie o edukacji zdrowotnej przerodziło się w chaos. Szokujące emocje rodziców!"
2025-09-17
Autor: Michał
Edukujmy się, ale na poważnie!
We wrześniu emocje sięgnęły zenitu, a to wszystko za sprawą nowego przedmiotu edukacji zdrowotnej w szkołach. Rodzice zdominowali zebrania, które stały się areną politycznych przepychanek zamiast merytorycznej dyskusji. Czy naprawdę zrozumieliśmy, na czym polega ten nieobowiązkowy kurs?
Podczas jednego z zebrań, usłyszałam krzyk jednej z mam: "Dlaczego rząd nie zabroni szkodliwych dodatków w jedzeniu, skoro tak dba o nasze zdrowie?" Jak na takie oskarżenia miała się odnieść nauczycielka biologii? To była żenująca sytuacja, w której pytania o przedmiot edukacji zdrowotnej były mieszane z ogólnymi zastrzeżeniami do polityki i społeczeństwa.
Rodzice vs. rzeczywistość
Inny rodzic wykorzystał zebranie do monologu o "dzisiejszej młodzieży" i jego osobistych przemyśleniach na temat ideologii w szkołach. Jego przeciągające się wywody nie spotkały się z akceptacją - pomruki niezadowolenia z sali nie miały jednak wpływu na jego potrzebę wygłoszenia tyrady.
Co więcej, kadra nauczycielska wcale nie próbowała przekonać rodziców do przedmiotu, przedstawiając jedynie podstawowe informacje. Przekonywanie rodziców do wartości edukacji zdrowotnej stało się zbędne w obliczu ich emocji.
Ratunku dla zdrowej edukacji?
Niestety, coraz częściej potrafimy tylko krzyczeć o swoich racjach, zamiast skupić się na dostarczeniu dzieciom rzetelnej wiedzy. Kto z rodziców ma czas, aby zasiąść i zastanowić się, co tak naprawdę wnosi ten przedmiot?
Z zebrania wyszłam z przekonaniem, że ta cała dyskusja nie przyniesie niczego konstruktywnego. To tylko kolejny powód do chaosu w szkołach, gdzie zmiany mają być realizowane dla znikomej liczby uczniów, którzy naprawdę chcą się uczyć.
Gdzie się podziała edukacja?
Przerażające jest to, że w małych miejscowościach, jak moja, każda zmiana staje się problemem. Nawet kilku chętnych uczniów do uczestnictwa w edukacji zdrowotnej może być źródłem niepotrzebnych komplikacji.
Zamiast realnej edukacji, mamy do czynienia z kolejnym zamieszaniem, które tylko dzieli społeczność i nie sprzyja rozwijaniu umiejętności naszych dzieci. Czy naprawdę musimy żyć w nieustannym konflikcie, zamiast wspierać nasze pociechy w dążeniu do zdrowej wiedzy?
Pora na zmianę podejścia – dla dobra naszych dzieci!