Kraj

Zatrucie Polaków w Norwegii: Szokujące skutki pracy w hucie

2025-04-08

Autor: Ewa

We wrześniu 2024 roku, sytuacja tragiczna miała miejsce w Norwegii, gdzie grupa polskich robotników zaangażowanych w renowację huty cynku w Odda doznała poważnego zatrucia rtęcią oraz innymi metalami ciężkimi. Badania krwi ujawniły niepokojąco wysokie poziomy tych substancji, co zszokowało ekspertów, którzy od dziesięcioleci nie spotkali się z podobnym przypadkiem.

- To bardzo nietypowy rodzaj narażenia na rtęć. Pracuję w tej dziedzinie od 15 lat i nigdy dotąd nie widziałam takiej sytuacji. Zatrucie rtęcią to rzadkość, a tak duża liczba poszkodowanych to absolutny wyjątek - powiedziała w programie "Uwaga!" TVN dr Megha Singh Tveit, ordynatorka oddziału medycyny ratunkowej w Uniwersyteckim Szpitalu Haukeland.

W grupie poszkodowanych było ośmiu spawaczy. Choć leczenie w norweskim szpitalu pomogło zredukować poziom rtęci w ich organizmach, wielu nadal boryka się z poważnymi skutkami zatrucia. Pracownicy skarżyli się na chroniczne zmęczenie, problemy z oddychaniem oraz trudności w koncentracji.

- Mówią, że jesteśmy już zdrowi, że możemy wracać do pracy, ale ja czuję się znacznie gorzej niż przed wyjazdem – relacjonuje Paweł, jeden z poszkodowanych.

Brak odpowiednich środków ochrony osobistej i informacji o zagrożeniach był zgłaszany przez wszystkich pracowników. - Nikt nas nie uprzedził o tym, z jakimi niebezpiecznymi substancjami będziemy pracować - dodaje Paweł. Polscy robotnicy zostali zatrudnieni przez agencję, a ich praca w zbiornikach wiązała się z bezpośrednim kontaktem z toksycznymi materiałami.

Po tragicznym wydarzeniu norweska inspekcja pracy rozpoczęła dochodzenie, zwracając uwagę na brak właściwych procedur i nadzoru ze strony pracodawców. Huta Boliden Odda, która zlecała prace podwykonawcom, nie udzieliła jeszcze oficjalnego komentarza na temat sytuacji.

Ówczesna ordynatorka podkreślała, że zatrucie rtęcią może prowadzić do długofalowych problemów zdrowotnych, w tym uszkodzenia płuc, nerek oraz mózgu. - Jesteśmy jak tykająca bomba zegarowa. Nikt nie potrafi zagwarantować, jak będziemy się czuli za rok - mówi Filip, jeden z ludzi, którzy zostali dotknięci tą tragedią.

W kontekście bezpieczeństwa pracy i chorób zawodowych, ta historia stawia pilne pytania na temat odpowiedzialności pracodawców oraz standardów ochrony zdrowia w międzynarodowych niemieckich zakładach pracy. Z kolei polski rząd jest pod presją, aby wspierać swoich obywateli za granicą oraz zapewnić im odpowiednią pomoc w sytuacjach kryzysowych.