Wszyscy są w szoku! FBI weszło do domu byłego doradcy Donalda Trumpa, Johna Boltona. To przełomowy moment, który może wywołać fale spekulacji w świecie polityki.

Zgodnie z informacjami opublikowanymi przez CNN, agenci FBI, działając na polecenie szefa agencji Kasha Patela, rozpoczęli śledztwo w jego rezydencji. Przypomnijmy, że Bolton stał się celem administracji Trumpa, która oskarżyła go o ujawnienie poufnych informacji w swoich pamiętnikach.

Patel dodał tajemniczy wpis na platformie X, podkreślając, że "nikt nie stoi ponad prawem". Agenci FBI intensywnie zajmują się sprawą.

Zaskakująco, "New York Post", znany ze swojego pro-Trumpowego nastawienia, wysoko postawiony tabloid, twierdzi, że był na miejscu, gdy FBI przeprowadzało przeszukanie. Co ciekawe, chwilę przed tym Bolton skierował krytykę pod adresem polityki Trumpa w sprawie Ukrainy, wskazując na nieustępliwość Rosji, która dąży do rozszerzenia swojego wpływu na Ukrainę.

"Rosja nie zmieniła swojego celu, jakim jest wciągnięcie Ukrainy do nowego Imperium", podkreślił Bolton, dodając, że Ukraina nigdy nie odda terytoriów.

Bolton, trzeci doradca Trumpa ds. bezpieczeństwa narodowego, pełnił swoją rolę od kwietnia 2018 roku do września 2019 roku, po burzliwych kadencjach Mike'a Flynna i H.R. McMastera. Co przyniesie przyszłość dla Boltona i jak na to zareaguje Trump? Świat polityki bacznie obserwuje te wydarzenia.