Kraj

Zaskakujące Ogrodzenie w Czorsztynie: Kontrowersyjna Decyzja Radnego PiS

2025-08-31

Autor: Marek

W samym sercu Czorsztyna, przy ul. Ku Helenie, znajduje się malownicza polna droga prowadząca do jednego z najpiękniejszych punktów widokowych w regionie. Z tego urokliwego miejsca rozciąga się wspaniała panorama Jeziora Czorsztyńskiego, Tatr Wysokich oraz zamku w Czorsztynie, oddalonego zaledwie o kilometr. Dodatkowo, tuż za rogiem, znajduje się Pieniński Park Narodowy.

W otoczeniu terenu, który niedawno stał się przedmiotem kontrowersji, znajdują się domy mieszkalne, kościół parafialny oraz przytulny hotel. Jednak w pobliżu, na niewielkiej działce o powierzchni 10 arów, pojawiło się nagle ogrodzenie oraz tabliczki z zakazem wstępu. Inicjatorem tych działań jest Stanisław Waksmundzki, rzekomy właściciel gruntu i radny powiatowy z ramienia PiS.

Mieszkańcy Czorsztyna są zszokowani i zaniepokojeni całą sytuacją. Przez lata traktowali ten teren jako wspólną przestrzeń rekreacyjną, organizując tam spotkania, ćwiczenia strażackie oraz dbając o jego estetykę. Z działki korzystali również turyści, co potwierdza jej znaczenie dla lokalnej społeczności.

Historia tej sporne działki sięga przedwojennych czasów, kiedy należała do rodziny Drohojowskich, którzy marzyli o stworzeniu w Czorsztynie modnego kurortu. Po wojnie wiele z takich nieruchomości przeszło w ręce lokalnych zakładów przemysłowych, jednak z powodu braku odpowiedniej dokumentacji, wiele z nich wciąż nie ma jasno określonego właściciela.

Wartość nieruchomości w regionie znacznie wzrosła w ostatnich latach, zwłaszcza gdyż powstają nowe hotele i pensjonaty. Obecnie ceny działek w tej okolicy mogą sięgać nawet 1 tys. zł za metr kwadratowy, co sprawia, że sporny grunt może być wart nawet ponad 1 mln zł.

W rozmowie ze stacją Podhale24, Stanisław Waksmundzki zapewnił, że stał się prawnym użytkownikiem działki na podstawie zakupu hotelu od upadłego przedsiębiorstwa Fablok. Twierdzi, że Fablok był figurowany jako właściciel działki, a na niej mają rosnąć borówki amerykańskie, które dzieci i goście hotelowi mieliby zbierać.

Jednak Magdalena Bochniak, radna gminna, podkreśliła, że jej zdaniem działania radnego są bezprawne. Krytykuje to, że Waksmundzki nigdy nie używał tej ziemi, a mieszkańcy dbali o nią od pokoleń. To wygląda na próbę przejęcia terenu, który nie należy do niego.

Gmina już podjęła kroki, aby uporządkować stan prawny nieruchomości. Władze gminy twierdzą, że prawo do działki powinno należeć do nich, ponieważ w latach 70. przejęli masę spadkową po rodzinie Bachmann.

Mieszkańcy Czorsztyna zbierają podpisy na dokumenty potwierdzające, że radny PiS nigdy nie był użytkownikiem tej działki, a do tej pory zebrano już 116 podpisów. Cała sytuacja staje się coraz bardziej napięta, a przyszłość tej cennej przestrzeni rekreacyjnej wisi na włosku.