Mecz PKO Ekstraklasy pomiędzy KGHM Zagłębiem Lubin a Radomiakiem Radom trwał łącznie 2,5 godziny, głównie za sprawą niespodziewanej przerwy spowodowanej atakiem zimy. Obie drużyny zjawiły się na boisku z pełnym zaangażowaniem, ponieważ każda z nich potrzebowała punktów, aby zapewnić sobie spokojniejszą końcówkę sezonu.

Pierwsze minuty meczu charakteryzowały się ostrożnością, a pierwszą groźną akcję stworzył Bruno Jordao, którego strzał został jednak zablokowany. Trener Leszek Ojrzyński zdecydował się postawić na młodzież w ofensywie, a w jego drużynie zagrali m.in. Tomasz Pieńko i Kajetan Szmyt. Pierwszy celny strzał oddał jednak Michał Nalepa, który w 23. minucie nie zaskoczył bramkarza Radomiaka, Macieja Kikólskiego.

Zagłębie stopniowo przejmowało kontrolę nad meczem i w 30. minucie Igor Orlikowski otworzył wynik, zdobywając bramkę po precyzyjnym dośrodkowaniu Damiana Dąbrowskiego. Radomiak miał okazję do wyrównania w 36. minucie, lecz Renat Dadasov nie wykorzystał szansy po podaniu Rafała Wolskiego.

W drugiej połowie meczu doszło do niezwykłej sytuacji, gdy boisko pokryło się śniegiem! Mimo wiosennego terminu, zawodnicy musieli poczekać na oczyszczenie boiska i wymianę piłek na pomarańczowe, lepiej widoczne na śniegu. Po przerwie dynamiczna gra Zagłębia przyniosła kolejne zaskoczenie: bramka Aleksa Ławniczaka została nieuznana po weryfikacji VAR.

Mimo to Zagłębie utrzymało przewagę dzięki wcześniejszemu golowi Orlikowskiego. Radomiak nie zdołał odpowiedzieć na wyzwanie ze strony gości i ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 1:0 na korzyść drużyny z Lubina.

Radomiak zmierzy się w następnym meczu na wyjeździe z Rakowem Częstochowa, natomiast Zagłębie Lubin podejmie Górnika Zabrze. Obydwie drużyny mają przed sobą kluczowe wyzwania w walce o utrzymanie się w Ekstraklasie.

Radomiak - KGHM Zagłębie Lubin 0:1 (0:1)