Na początku 2024 roku ukraińskie źródła zaufane ujawniły wstrząsające dane dotyczące straty ludzkiej w trakcie wojny z Rosją. Szacuje się, że liczba poległych ukraińskich żołnierzy wynosi około 80 tysięcy, a kontuzjowanych innych 400 tysięcy, co wskazuje na dramatyczną sytuację na froncie – informuje "Wall Street Journal". Straty rosyjskie także są alarmujące, szacowane na niemal 200 tysięcy zabitych oraz 400 tysięcy rannych.

Od momentu wybuchu konfliktu w lutym 2022 roku, ponad sześć milionów ludzi zostało zmuszonych do opuszczenia Ukrainy. Z danych ONZ wynika, że populacja w obszarach kontrolowanych przez Kijów spadła do około 25-27 milionów ludzi. Na koniec kwietnia 2024 roku Polska przyznała tymczasową ochronę 949 tysiącom uchodźców z Ukrainy, co stanowi spadek o 1,6 tys. w porównaniu do marca. W przeciwieństwie do tego, w Niemczech liczba ukraińskich uchodźców wzrosła do 1 mln 277 tys. 655.

„WSJ” zaznaczył również, że Ukraina podejrzliwie podchodzi do mobilizacji mężczyzn w wieku 18-25 lat, którzy nie mają jeszcze dzieci, by uniknąć pogorszenia sytuacji demograficznej kraju. Prezydent Wołodymyr Zełenski wielokrotnie podkreślał, że mobilizacja opóźnia decyzję w tym zakresie.

Ukraina ograniczyła mobilizację do częściowej, nie ulegając presji ze strony Zachodu na wysłanie większej liczby żołnierzy na front. Obecnie średni wiek ukraińskich żołnierzy przekracza 43 lata. W grudniu 2023 roku prezydent ogłosił, że armia planuje zmobilizowanie dodatkowych 450-500 tysięcy osób, a jego zdaniem jedność narodu jest kluczem do zwycięstwa w tej wojnie.

W maju 2024 roku Rada Najwyższa Ukrainy przyjęła ustawę, która umożliwi zwolnienie niektórych więźniów, by mogli wstąpić do armii na zasadzie kontraktu podczas mobilizacji. Wyjątkami są osoby skazane na poważne przestępstwa, takie jak morderstwo czy korupcja.

To szokujące, ale sytuacja ludzka w Ukrainie każdego dnia staje się coraz bardziej dramatyczna, a przyszłość kraju pozostaje niepewna, w obliczu ciągłych trudności. Przesłanie obrony ojczyzny wydaje się być priorytetem, ale w kontekście demograficznym, każda decyzja jest trudna i ma swoje konsekwencje.