We wtorek, około godziny 9:05 czasu lokalnego, w Tybecie miało miejsce silne trzęsienie ziemi. Jego epicentrum znajdowało się w powiecie Tingri, około 150 km na południowy zachód od Xigaze, w głębokości 10 km. Chińskie centrum sejsmologiczne początkowo podało magnitudę 6,8, jednak amerykańskie służby geologiczne (USGS) wskazały na możliwą magnitudę wynoszącą nawet 7,1, co oznacza, że wstrząsy mogły być jeszcze silniejsze. Odczuło je również wiele osób w sąsiednich krajach, takich jak Nepal i Indie.

Niestety, skutki tej tragedii są dramatyczne. Obecnie potwierdzono, że co najmniej 126 osób zginęło, a 188 zostało rannych. Niestety, liczby te mogą być znacznie wyższe, ponieważ wiele osób wciąż pozostaje uwięzionych pod gruzami budynków, co potwierdza chińska agencja prasowa Xinhua. Wcześniejsze raporty informowały o 95 zabitych i 130 rannych, co sugeruje, że sytuacja wciąż może się pogarszać.

Na portalach społecznościowych pojawiają się przerażające zdjęcia i filmy dokumentujące ogrom zniszczeń. Widać na nich zburzone budynki i pojazdy pokryte gruzem, co obrazuje rozmiar tragedii.

Region ten jest znany z wysokiej aktywności sejsmicznej ze względu na położenie w okolicy głównego uskoku geologicznego, gdzie indyjska płyta tektoniczna wpada w płytę eurazjatycką, co tworzy pasmo Himalajów. Trzęsienia ziemi w tym rejonie są więc zjawiskiem częstym i nieprzewidywalnym.

Niestety, nie jest to pierwszy raz, gdy region ten doświadcza tragicznych skutków trzęsienia ziemi. Przypomnijmy, że w 2015 roku trzęsienie ziemi o magnitudzie 7,8 w Nepalu spowodowało śmierć blisko 9 tysięcy osób oraz pozostawiło miliony bez dachu nad głową. To pokazuje, jak poważne mogą być konsekwencje takich naturalnych katastrof.

Na chwilę obecną trwają działania ratunkowe, a władze mobilizują pomoc dla poszkodowanych. Z pewnością kolejne doniesienia będą wciąż napływać, a liczba ofiar może się zwiększyć. Czy rząd chiński poradzi sobie z tą sytuacją? Śledźcie nasze aktualności, aby być na bieżąco!