Rozrywka

Niespotykana tragedia w dworku w Głuchach. Śmierć znanego operatora filmowego

2025-06-06

Autor: Agnieszka

Śmierć Bartłomieja Frykowskiego: tragiczne okoliczności

Bartłomiej Frykowski, utalentowany operator i członek słynnego klanu Frykowskich, którego przeszłość obciążają tragiczne losy przodków, zginął w mrożących krew w żyłach okolicznościach. Frykowski, który związał się z Karoliną Wajdą, córką znanego reżysera Andrzeja Wajdy, przebywał w dworku w Głuchach, gdzie zdarzyła się tragedia.

Feralny wieczór pełen emocji

7 czerwca 1999 roku, wieczór, który miał być zwyczajny, szybko przerodził się w dramat. Karolina, wracając z zakupów, zauważyła, że Bartłomiej, w stanie nietrzeźwym, jest coraz bardziej rozdrażniony. Ignorując jego zaczepki, udała się do kuchni.

Ewidentny dramat w dworku

O godzinie 22:00 sytuacja przybrała tragiczny obrót. Krzyk Katarzyny, towarzyszki Frykowskiego, wstrząsnął domem: 'Wsadził sobie nóż!' Szybko wezwano pomoc, a Bartłomiej został znaleziony w krytycznym stanie.

Nienaturalna śmierć czy krzyk o pomoc?

Śledztwo ujawnia przerażające szczegóły. Karolina i świadkowie relacjonowali, że Bartłomiej, chwiał się na nogach, trzymał nóż przy brzuchu, mówiąc: 'Pokażę ci mój świat, którego ty nie widzisz', po czym zadał sobie poważną ranę.

Tragiczna operacja i śmierć

Pomimo szybkiej interwencji lekarzy, Frykowski zmarł nad ranem 8 czerwca. Choć jego stan był skrajnie ciężki, niestety, obrażenia wewnętrzne były zbyt poważne, by można było uratować jego życie.

Zagadkowe okoliczności

Sekcja zwłok nie wykazała śladów walki. Lekarze i śledczy uznali, że do zgonu doszło wskutek działania 'ręki własnej'. Mimo to, rodzina Frykowskiego była zdegustowana przebiegiem śledztwa, które zamknięto po czterech miesiącach.

Cienie przeszłości i niedopowiedzenia

Karolina Wajda, nieobecna na pogrzebie Frykowskiego, według jej słów, jego śmierć była dramatycznym wołaniem o uwagę, a nie typowym samobójstwem. Bliscy Frykowskiego podchodzili sceptycznie do jej wersji.

Rodzina, miłość i tragedia

Monika Frykowska, żona Bartłomieja, twierdzi, że ich życie nie było naznaczone fatum, a tragedia była efektem niefortunnych okoliczności. Ich ostatnia rozmowa dotyczyła wspólnych planów na przyszłość.

Niepokoje po tragedii

Frykowska, w wywiadach pozostała przy swojej wersji wydarzeń, cierpiąc z powodu nagłej utraty męża. Do dziś zadaje sobie pytanie, co mogło skłonić go do tego dramatycznego czynu. Mimo że jego śmierć wydaje się absurdem, pozostają milczące echa w sercach najbliższych.