
Mystic Festival 2025: Ostatni Występ Stray From The Path w Polsce!
2025-06-07
Autor: Katarzyna
Stray From The Path: Pożegnanie na Mystic Festival
Moje festiwalowe przeżycia rozpocząłem od koncertu nowojorskiej ekipy Stray From The Path. Ich hardcore, przesiąknięty wpływami Rage Against The Machine, z energicznym wokalem Andrew Dijorio, dosłownie rozgrzał publikę. Choć zespół potrzebował chwilę, by wciągnąć tłum w wir wydarzeń, to szybko pokazał, że są w doskonałej formie. Usłyszeliśmy mocne kawałki takie jak "Shot Caller", "Fortune Teller", czy "Kubrick Stare", które świetnie współgrały z imponującą flagą w stylu Warhola za sceną.
Mimo drobnych problemów technicznych, jak awaria sprzętu Thomasa Williamsa, koncert okazał się prawdziwym spektaklem. Dla szczęśliwców, którzy tam byli, to niewątpliwie niezapomniane przeżycie, ponieważ był to ostatni koncert zespołu w Polsce. Stray From The Path zakończy niedługo swoją działalność po wydaniu pożegnalnego albumu "Clockworked", co sprawia, że ten występ miał szczególne znaczenie.
Atmosfera Mystycznego Festiwalu 2025
Gwałtowne opady deszczu zaskoczyły wszystkich, gdy na główną scenę miał wyjść zespół, na który czekałem. Chociaż chciałem zobaczyć Green Lung, ich występ nie przyciągnął dużych tłumów, więc szybko skierowałem się na Park Stage, gdzie zagrał Hatebreed.
Ich koncert to prawdziwy zawrót głowy – Jamey Jasta idealnie potrafił zgrać się z publicznością, organizując niesamowitą energię. W pewnym momencie na scenie pojawiła się gigantyczna dmuchana kula – "Ball of Death" zgromadziła wszystkich w iście festiwalowym szale. Mimo deszczu i spadku temperatury, doskonała atmosfera sprawiła, że zignorowałem dyskomfort i zanurzyłem się w koncert.
Gorączka Muzycznych Wrażeń
Niestety, kluczowy moment koncertu Hatebreed został przerwany przez intensywne opady deszczu, co zmusiło zespół do opuszczenia sceny. Zdesperowany, postanowiłem znaleźć schronienie, co kosztowało mnie kilka następnych występów. Po szybkiej zmianie ubrania ominąłem Archogata, który mi nie leżał, a wróciłem na koncert Cradle of Filth, gdzie mogłem usłyszeć "Her Ghost In The Fog".
Następnie zasiadłem na Main Stage, by podziwiać Michaela Akerfeldta z Opeth. Choć jego głos wciąż brzmiał oszałamiająco, po dwóch utworach uciekłem na Desert Stage, gdzie Eyehategod zasłynęli znakomitym sludge'm.
Król Dekadencji: King Diamond
Wieczór zwieńczył występ Kinga Diamonda, który przeniósł nas w świat pełen teatrzyku i przerażających wizji. Jego koncert przypominał raczej dramat, z laleczkami i zmieniającymi się sceneriami, w tym zakręconymi szpitalami. Publiczność mogła się cieszyć klasykami takimi jak "Halloween" czy "Abigail", a mimo upływu lat, artysta pokazał naprawdę niesamowitą formę.
Na koniec wieczoru udałem się na Park Stage, gdzie The Bug zagrał elektroniczną setkę, tworząc dystopijny klimat, który był prawdziwą ucztą dla zmysłów. Ta niezwykła noc na Mystic Festival 2025 z pewnością pozostawi niezatarte wspomnienia!