Premiera "Hamleta" w reżyserii Jana Englerta w Teatrze Narodowym wywołała prawdziwą burzę emocji. Nie tylko dzięki wyjątkowej obsadzie, ale również osobistemu zaangażowaniu twórcy.

Englert, który postanowił zaangażować do spektaklu swoją córkę oraz żonę, zaskoczył publiczność także powołaniem 22-letniego Hugo Tarresa, studenta Akademii Teatralnej. Przed premierą reżyser zdradził, że jego celem było rozpoczęcie nowego rozdziału w swoim życiu artystycznym, otaczając się najbliższymi.

Reakcje widzów po spektaklu były oszałamiające – owacje na stojąco trwały kilka minut, a recenzje były entuzjastyczne. W tę atmosferę wtargnął bankiet, który zgromadził wszystkich, by omówić kulisy przygotowań do przedstawienia.

Na bankiecie Englert ujawnił, że „Hamlet” to efekt wielu lat przemyśleń i aktorskiej interpretacji. Był przekonany, że bez tematu "Hamleta" żaden reżyser nie odniesie sukcesu. Oświadczył, że podsuwając młodemu Tarresowi tę rolę, kierował się nie tylko jego talentem, ale też relacją nauczyciel-uczeń.

Jan Englert ujawnił, że namawiał swoją córkę Helenę oraz żonę Beatę do udziału w przedstawieniu przez dłuższy czas. Wzruszająca chwila miała miejsce, gdy Helena wręczyła tatusiowi prezent – wyjątkowe zdjęcie ze sceny, podpisane przez całą obsadę. Córka podziękowała mu również za reżyserię oraz wspólnie spędzone lata w teatrze.

Ten wieczór zapadnie w pamięć nie tylko dzięki magii "Hamleta", ale również osobistym momentom, które uczyniły go równie niezapomnianym co sam spektakl.