
Kolejne kontrowersje wokół sprawy Beaty Klimek. Czy mąż mógł być zamieszany?
2025-04-09
Autor: Magdalena
Sprawa zniknięcia Beaty Klimek, 47-letniej matki trojga dzieci z Poradza w województwie zachodniopomorskim, wstrząsa Polską. Kobieta zaginęła ponad pół roku temu, po tym jak 7 października 2022 roku odprowadziła swoje dzieci na szkolny autobus, by nigdy nie dotrzeć do pracy.
Rodzina i lokalna społeczność są przekonani, że Beata stała się ofiarą przestępstwa. Wszystkiemu winny ma być jej mąż, Jan K., który jednak kategorycznie zaprzecza jakimkolwiek powiązaniom z zaginięciem żony. Wielkim zaskoczeniem była dla wszystkich informacja, że mężczyzna został zatrzymany przez policję 8 kwietnia i wyprowadzony w kajdankach.
Niestety, jak się później okazało, zatrzymanie Jana K. nie miało nic wspólnego z zaginięciem jego żony. Dotyczyło ono bowiem sprawy dotyczącej znęcania się nad ich dziećmi.
Prokurator Łukasz Błogowski stwierdził: "Zatrzymanie mężczyzny nie dotyczy sprawy zaginięcia Beaty Klimek, lecz jest związane z przemocą wobec dzieci".
Siostrzenica Beaty, pani Olga, która opiekuje się dziećmi, nie ma wątpliwości co do relacji między nimi a ich ojcem. "Nigdy o nim nie pytają, tylko często wspominają o mamie, co jest bardzo trudne dla nas wszystkich" – mówi.
Na pytanie o to, czy oddaliby dzieci Janowi, odpowiedź była stanowcza: "Absolutnie nie. Mamy nadzieję, że sąd podejmie decyzję adekwatną do sytuacji".
Po przesłuchaniu, które miało miejsce 9 kwietnia w prokuraturze w Łobzie, Jan K. nie przyznał się do winy w sprawie znęcania się. Po zakończeniu czynności opuścił prokuraturę, wyraźnie zdenerwowany.
Dramatyczne zwroty akcji w tej sprawie nie ustają. Jan K. został ostatecznie zwolniony z aresztu po tym, jak prokuratura zdecydowała się na zastosowanie wobec niego środków wolnościowych, w tym dozoru policji oraz poręczenia majątkowego.
Jednak to nie koniec. Jan K. nie może mieć kontaktu z dziećmi ani opuszczać kraju. Sytuacja pozostaje napięta, a wiele osób zadaje sobie pytania, co naprawdę wydarzyło się za kulisami tej tragicznej sprawy.